Ten post jest dla każdej kobiety, bo przedstawię w nim uniwersalną metodę na bycie stylowym.
Ten post jest dla Ciebie, jeżeli:
– do tej pory nie zdefiniowałaś swojego stylu,
– zdefiniowałaś swój styl, ale nie umiesz zbudować spójnej garderoby,
– chciałabyś zacząć od nowa swoją przygodę ze stylem, bo przestał Ci pasować Twój dotychczasowy wizerunek.
Niezależnie od wieku, gustu, figury znajdziesz tutaj receptę na zbudowanie odpowiedniej garderoby. Można do tego celu dojść różnymi ścieżkami, ale ta opisana w tym poście jest najłatwiejsza, nieomylna i będzie pasować każdemu. Nazwałam ją:
DWA UPROSZCZENIA I MANIFEST
Od Ciebie jest wymagana odpowiedź na tylko jedno pytanie, a potem pójdzie już z górki. Musisz się kogoś poradzić albo zrobić to sama za pomocą lustra. Musisz ustalić na sto procent w której biżuterii wyglądasz lepiej: w srebrnej, czy w złotej. Jeżeli w obu wyglądasz dobrze to wybierz tę, którą bardziej lubisz. To jedyna rzecz, którą musisz zrobić, ale musisz to zrobić naprawdę solidnie i bez wątpliwości.
Dobrze, jeżeli już wiesz czy lepiej czujesz się w srebrze, czy w złocie możesz czytać dalej i wgłębić się w tę metodę. Objaśniam teraz na czym ona polega. Mianowicie:
Upraszczamy wszystko. Upraszczamy paletę kolorystyczną, fasony i liczbę ubrań w garderobie. Po osiągnięciu mistrzostwa w prostocie dodajemy charakterystyczne elementy stylu: dodatki, makijaż, a później również ubrania. Manifestujemy swój styl.
Uproszczenie pierwsze: paleta.
Zaczynamy od palety, czyli od kolorów w których będziesz kupować ubrania stosując się do tej metody. Twoja paleta będzie składała się z trzech kolorów ubrań oraz z kolorów dodatkowych do których należą kolor jeansu, wyrobów skórzanych oraz kolor biżuterii. I tu dokonujemy podziału na dwie grupy osób.
Dla osób, które lepiej wyglądają w srebrnej biżuterii paleta będzie wyglądała w ten sposób:
Podstawowymi kolorami są czerń, biel i szarość, do tego dochodzi srebro (zazwyczaj w postaci biżuterii), wszelkie kolory jeansu i skóry.
Dla osób, które lepiej czują się w złocie paleta wygląda tak: Podstawowymi kolorami są czerń, biel i beż, do tego dochodzi złoto (zazwyczaj w postaci biżuterii), wszelkie kolory jeansu i skóry.
Sprawę koloru mamy rozwiązaną.
Uproszczenie drugie: forma.
Ten krok wiąże się ze sposobem robienia zakupów. Chodzi mianowicie o dokonywanie najprostszego wyboru zakupowego. W celu dokonania takiego wyboru należy porównać oferty różnych sklepów i skupić się na możliwie najprostszych produktach. Zawsze należy wybrać ubranie o najprostszym fasonie spośród tych, które się nam podobają. Należy jednak przedłożyć prostotę nad nasz gust. O co dokładniej chodzi, wyjaśnię na przykładzie.
Załóżmy, że szukamy płaszcza na zimę. Kolory właściwe dla dwóch grup to biel lub czerń. Jednak w zależności od palety może to być szary lub beżowy płaszcz. Ja postanowiłam posłużyć się przykładem beżowego. Pod uwagę wezmę ofertę sklepu: zalando i asos. Po przefiltrowaniu rozmiaru, koloru i ceny płaszcza (do 900zł) uzyskałam następujące rezultaty.
ZalandoAsosOd razu odrzucamy płaszcze, na których znajduje się więcej niż jeden kolor czy wzory, a także takie które są zimowymi okryciami, ale płaszczami nie są w naszym rozumieniu (to raczej futra, kamizele albo kurtki). Budrysówka to też nie płaszcz, aczkolwiek gdybyśmy za cel przyjęli znalezienie budrysówki to wykreślalibyśmy pozostałe płaszcze. Nasze pole wyboru zostało więc zawężone i wygląda w ten sposób:
Zostały nam cztery płaszcze. Od razu analizujemy je pod kątem ceny i składu materiałowego. Dochodzimy do ciekawych wniosków.Wybór jest oczywisty – odrzucamy dwa pierwsze płaszcze, a pod uwagę bierzemy te, które mają w swoim składzie wełnę. Tańszy płaszcz jest dłuższy i ma przyjemniejszy kolor, a do tego jest tańszy o 200 zł od w zasadzie bardzo podobnego płaszcza po prawej stronie. Zdecydowałabym się na płaszcz z asosa za ok. 583 zł.
Na tej zasadzie należy dobierać wszystkie ubrania i zastanawiać się nawet nad podkoszulkami czy skarpetkami. Wszystkie elementy garderoby mają być jak najprostsze. Absolutnie w tej metodzie zabrania się wzorów, zbędnych dekoracji, strojnych materiałów i udziwnionych fasonów. Należy zwracać uwagę na najmniejsze detale, bowiem nawet zbyt wydumane guziki mogą popsuć cały efekt.
Po kilku zakupach można dojść do takiego perfekcyjnego zalążka szafy jak ten – dla kobiet, którym lepiej w złotej biżuterii: i ten – dla kobiet, które wybierają srebro.To oczywiście przykłady, bo przecież można też wybierać jak najprostsze sportowe obuwie, parkę zamiast płaszcza czy plecaki zamiast toreb. Nie chodzi o charakter ubrań, ale bardziej o to, jak proste mają one być. Dzięki tej prostocie właśnie, każdy element będzie pasował do każdego. Niezależnie od tego jaki dół będzie wyjęty z szafy, będzie on pasował do każdej góry.
Dopiero po dojściu do tego stanu można wprowadzić krok trzeci.
Manifestacja stylu
Po pewnym czasie takiej ubraniowej prostoty zapragniesz dodania do niej czegoś bardziej swojego. Gwarantuję, że swoistego rodzaju poszczenie się opłaci i przejrzysz na oczy. Będziesz bardzo pragnęła wprowadzenia jakiegoś wyrazistego środka, który sprawiłby, że Twój styl będzie unikalny. W końcu dowiesz się w jaką stronę chcesz podążać, a Twoja bardzo podstawowa wersja garderoby, ogromnie Ci to ułatwi. Wystarczy bowiem teraz odważyć się i szukać dodatków, które będą w konkretnym danym stylu przemawiały do Twojej wyobraźni. Które będą wisienką na torcie, składającym się z prostych ubrań.
Możesz zacząć od wzbogacania makijażu, możesz rozszerzyć swoją kolekcję biżuterii, apaszek czy pasków, albo nawet wprowadzić jakiś charakterny sweter albo żakiet do swojej szafy, możesz zakupić buty, które kojarzą się ewidentnie z danym stylem. Spójrz na przykłady.
Załóżmy, że Pani, która preferuje złoto zdecydowała o podążeniu drogą french chic. Oto przykład rozszerzenia garderoby tak, by stała się bardziej charakterna.Jak widać nie trzeba było wiele. Wprowadziłam bardzo charakterystyczne elementy dla stylu french chic tzn. bluzkę w czarno-białe paseczki, pudełkowy żakiet i baletki. Dodałam też akcesoria: okulary przeciwsłoneczne Chanel, perłowe kolczyki oraz lakier do paznokci w uważanym za klasyczny kolorze. Wszystkie dodane rzeczy pasują do pozostałych i w dalszym ciągu w szafie panuje harmonia. Każda góra dalej pasuje do każdego dołu.
Załóżmy, że Pani, która wybrała srebro, chciałaby pójść w stronę orientu.
Rozszerzyłam więc w tej opcji szafę o biało-czarne kimono, ale równie dobrze mogłoby ono być we wszystkich kolorach tęczy. Znalazłam też piękne kolczyki z frędzlami i buty ze wzorem smoka. Jako charakterystyczną barwę wschodu obieram głęboką czerwień i dbam o to, by usta były w tym kolorze. Mała torebka o ciekawej fakturze będzie świetnym uzupełnieniem stroju. Znów wszystkie elementy będą do siebie pasowały, ale efektowne akcesoria pozwolą na zaklasyfikowanie do danego stylu.
Ok, czas na podsumowanie. Schemat działania jest taki:
1. Upraszczam paletę.
2. Upraszczam formę.
3. Manifestuję dodatkami swój styl.
Jeżeli coś jest niejasne, zadawajcie pytania. Jeżeli wpis się podoba albo nie podoba, piszcie. Jeżeli chcecie więcej tego typu wpisów, piszcie.
UPDATE
A co jeżeli ktoś wygląda źle w czarnym i białym?
Może wtedy zastąpić czerń granatem, a biel jakimś odcieniem kremowego. Jednak trzeba się liczyć z tym, że te barwy nie są aż tak uniwersalne, by mogły pozwolić na zastosowanie trzeciego kroku. Styl french chic nie ucierpi, gdy zamienimy czerń i biel na granat i krem, ale przy bardziej minimalistycznych czy surowych stylach będzie już trudniej. Tak więc taka zamiana sprawia, że tak naprawdę odeszliśmy już od metody.
Zauważcie też, że po to jest ten trzeci kolor, by zneutralizować niekorzystne działanie czerni i bieli. Można skupiać się na tym, by właśnie ten kolor pojawiał się częściej koło twarzy.
Mimo, że czerń i biel nie każdemu będą super pasowały to jednak weźcie pod uwagę, iż są to jedyne kolory w których to „niepasowanie” jest w miarę nieszkodliwe. O wiele trudniej nosić niebieski czy czerwony z nie swojej palety niż neutralne w zasadzie biel i czerń.
W O W! Jesteś geniuszem. Nie, przepraszam, jesteś GENIUSZEM. <3
Ekstra wpis! Bardzo dziękuję, tego potrzebowałam – od dłuższego czasu tylko wyrzucam rzeczy z szafy. Kilka razy próbowałam kupić coś już bardziej sensownego, komponującego się z resztą mojej szafy…ale od kiedy próbuję robić to w bardziej przemyślany sposób, raczej męczę się na zakupach…dlatego tym bardziej dziękuję!!! Metoda jak najbardziej jest dla mnie, mam tylko jeden problem…wybrałam dla siebie złoto, ale raczej wolę siebie w szarościach niż beżu…myślisz, że miałoby to jakiś sens, gdybym w ten sposób zmiksowała kolaże? Będę bardzo wdzięczna za pomoc, bo kompletnie nie wiem jak wykonać kolejny krok przy porządkowaniu szafy. Jeszcze raz dziękuję!!!
Pomysł świetny i banalnie prosty do wykonania. Zwłaszcza dla mnie, młodej mamy z maluchem na ramieniu…
Chcemy więcej! :) Jak zwykle genialnie.
Bardzo przydatny post, to się może udać.
Rewelacyjny wpis :-) a czy można tak zrobić w kolorystyce dla soft summer ? :-)
Pozdrawiam :-D
Jak najbardziej. Każdy typ może się w tym odnaleźć.
Genialne w swojej prostocie! :D Bardzo mi się podoba, jesteś niesamowita!:)
Jesteś genialna! ♡♥♡ Tego mi było trzeba. To zdecydowane mój ulubiony blog. Dziękuję!!!
Bardzo mi się podoba ten post! Miałaś świetny pomysł z tą metodą :-) Sama raczej nie mam problemu z budowaniem mojej garderoby, ale taki sposób może być dużym ułatwieniem dla niektórych kobiet. Wszystko tak prosto i ciekawie opisane! Oby było więcej takich postów :-)
Super post, właśnie w piątek idę zakupy kompletować garderobę, więc przyda się :). Niestety mam odwieczny dylemat złoto/srebro. Lubię oba kolory i wyglądam ok i w jednym i drugim… i nie potrafię wybrać. Jednak patrząc na ubrania, które wstawiłaś dla „srebrnych” Pań, czułabym się w nich zdecydowanie lepiej :))
Być może to kwestia tego, że dany kolaż przypadł Ci bardziej do gustu. Nie chciałabym żebyś podejmowała decyzję na tej tylko podstawie. Spróbuj pokombinować z kolorem ust. Jeżeli w różach jest ładniej niż w brązach to skłaniałbym się w stronę srebra właśnie :)
GENIALNE!!! I po co ja czytam książki o stylu francuskim, kombinuję itd., itp., skoro kwintesencja zawiera się w kilku prostych zdaniach…? Dziękuję!!
Jestem pod wrażeniem postu, podziwiam Cie za precyzję i bardzo prosty przekaz, jak najbardziej będzie przydatny ten wpis, pozdrawiam :)
Super wpis:) Właśnie jestem na etapie „rewolucji” w szafie i trafiłaś w samo sedno, akurat potrzebowałam takiej rzetelnej informacji. Jesteś Świetna!
Mnie bardzo podoba się styl Natalii Klimas, a propos jakim typem urody jest Natalia?? Ze zdjęć wynika, że ubiera się raczej w chłodnych odcieniach. Jeszcze raz wielkie dzięki za wpis!!!
Patrząc po zdjęciach to którymś chłodnym. Raczej latem.
A co jeżeli ktoś wygląda źle w czarnym i białym?
A próbowałaś pokombinować z dostosowaniem makijażu?
Nie lubię się malować i nie robię tego na codzień
Spróbuj z granatem/szarością (jeśli jesteś typem chłodnym) lub brązem/beżem (jeśli ciepłym) :)
Mało komu pasuje czysta czerń i biel, na szczęście są jeszcze odcienie „złamane”, czyli kremowy, grafitowy. Powinny wyglądać dużo lepiej, a będą spełniać dokładnie tę samą klasyczną funkcję.
Ciekawe pytanie, zrobię update we wpisie.
MEGA WPIS! nic dodać, nic ująć :) tylko wprowadzać w życie :)
piękny wpis! całe szczęście mam już wszystko za sobą :D Tylko u mnie obyło się bez manifestu :D
W zasadzie dochodzę u siebie też do wniosku, że manifest nie jest mi aż tak potrzebny :)
Jejku nie mam pojęcia czy lepiej mi w złocie, czy srebrze, ale jeśli chodzi o płaszcz to najchętniej kupiłabym w kolorze camelowym. Twoje zasady do upraszczania szafy pod względem ilości, koloru i formy, już stosuję od jakiegoś czasu. Ostatnio pozbyłam się 3 worków ubrań i pomału buduję moją idealną szafę. Post jak zwykle świetny! Pozdrawiam :)
Do bólu praktyczne i analityczne. To lubię!
P.S. Mój syn, który ma niecałe 15 lat ma też już swój uniform: dżinsy i biały T-shirt.
Czasami może być z jakimś przodem, ale ogólnie nie toleruje niczego innego.
Musiałam to tutaj napisać, no bo kto to zrozumie i doceni, jeśli nie Ty! :)
Normcore’owiec, haha :))
A to dobrze, czy źle? :)
Najlepiej. Biały podkoszulek i jeansy na chłopaku to najlepsze, co może być według mnie. (Di Caprio w Infiltracji ♥)
kurczę, to naprawdę proste, tylko ktoś musiał mi pokazać, bo sama na to w życiu bym nie wpadła ! Mario, chylę czoła !
Świetny post. Próbuję budować swój styl w ten sposób już od jakiegoś czasu. Widzę efekty. Blogi są oczywiście baaaardzo pomocne. Od Ciebie uczę się najwięcej, zwłaszcza w dziedzinie koloru. Dziękuję Ci za to. Blog jest świetny. Życzę zdrowia komu trzeba.
Dzięki Kasiu :)
Doskonały post! Czy mogłabyś podać przykłady jeszcze innych tendencji, które można byłoby wprowadzić do garderoby na etapie manifestu?
Byłabym bardzo wdzięczna!
Dobra, zrobię oddzielnego posta na ten temat. Jeżeli chcesz, żeby coś konkretnego oprócz stylów, które zaproponuje się tam znalazło to pisz tutaj :)
Genialne!!!!proszę o więcej takich postów
Pozdrawiam gorąco
M.
Bardzo fajny pomysł :) akurat jestem typem, który nie mógł się zdecydować. „Złoto czy srebro?”. Lubie i to i to. Z żadnego nie umiem zrezygnować. Moja szafa wygląda jak zlepek dwóch przykładów. Jest szary płaszcz i beżowy trencz. Trzy swetry: beżowy, szary i czarny. I tak dalej, ale ten mix dosyć dobrze funkcjonuje i właściwie pozwala ubrać się na każdą okazję bez dodatkowych zakupów. Powoli zabieram się za planowanie dodatków, ale póki co jeszcze nie biegnę na zakupy – wolę się zastanowić, czego chcę. Nie mniej jednak Twój post to taki „must read” (przepraszam, ale korposlang niestety trochę wyprał mi mózg) dla każdej kobiety, która chce wyglądać dobrze, nie mając przeładowanej szafy i pustki na koncie :)
Wspaniale napisane! Muszę przyznać, że właśnie te zasady wyznaję od pewnego czasu (od kiedy Mario miałam okazję skonsultować z Tobą mój styl) i jest to rozwiązanie idealne! Nawet jeśli moja szafa opustoszeje i czeka mnie wielkie pranie, to ta ostatnia bluzka i ostatnie spodnie / spódnica w szafie pasują do siebie. I nie mam już sytuacji, gdy wśród ogromu ubrań nie mogę nic do siebie dobrać :)
Uznałabym pomysł Marii za genialny, gdyby nie fakt, że coś podobnego wymyśliłam sobie już wcześniej i na swój użytek nazwałam „metodą upraszczania”. Maria pięknie to wyjaśniła. Polecam naprawdę wszystkim dziewczynom. Ja jako Czysta Zima , a zatem typ bardzo wyrazisty i nieoczywisty tzn. chłodny ale z odrobiną ciepłych akcentów, robię tak: ubieram się w biele, czerń i szarość , a do tego złota biżuteria i okucia przy torbach. No i obowiązkowe dla mnie czerwone usta…Przestałam odbierać moim włosom złociste refleksy poprzez używanie niewłaściwych farb, stosuję tonery w kolorze zbliżonym do mojego naturalnego.
Garderoba i zakupy już mnie nie stresują, w zasadzie tylko podkreślam to, co dała mi natura .Nigdy nie wyglądałam lepiej, nigdy też nie usłyszałam tylu komplementów. Odzyskałam spokój…nie kombinuję, nie udaję kogoś kim nie jestem. Bezcenne….
CUDOWNIE.
pierwszy i drugi etap mam dzięki Tobie Mario za sobą. I pierwotnie chciałam napisać, że żałuję że taki post nie pojawił się kilka miesięcy temu, bo te dwa etapy kosztowały mnie sporo pracy i błędów, ale doszłam do wniosku, że inaczej się nie da. Tzn.nie da się zbudować szafy bez potknięć, bo to na nich uczę się siebie.
Ale post jest genialny, taki…podsumowujący cały Twój blog, porządkujący. No wspaniały.
Post jak cała Maria, prosty i skuteczny – sama kwintesencja :)
Po prostu rewelacyjny wpis, metoda rozprawienia się z rozterkami dotyczącymi stylu i w ogóle.
Konkret miażdżący i pożyteczny – dziękuję :)
uwielbiam Cię ! :)
Uwielbiam Twojego bloga. Po prostu uwielbiam. Przynosi tak niezwykły spokój, że nie da się tego opisać. I piszę to na blogu, który na pierwszy rzut oka jest o ciuchach! Tak, tak.
Ściskam serdecznie i dużo zdrowia przesyłam.
Fiu Fiu;) się postarałaś Mario:) To będzie bardzo pomocne dla kobiet.
Dodam od siebie, że krok trzeci jest bardzo pasjonujący.
Prostota w ubraniach nie jest równoznaczna z nudą i jeśli dobrze przemyślimy swój wizerunek to czasami apaszka lub kolczyki zrobią nam „to rozpoznawalne coś” . Tak z autopsji się dzielę:)
Bardzo mi się podoba dbałość i przejrzystość, z jaką przedstawia Pani całe działanie krok po kroku. Post bardzo mi się podoba, choć jak pomyślałam, że w szafie przez chwilę znajdowałaby się tylko taka baza – zrobiło mi się strasznie smutno. ;)
To jest raczej dla osób, które są na rozdrożu. Poza tym krok trzeci urozmaica tę bazę :) Po imieniu sobie piszmy!
Świetny post – treść dała mi wiele do myślenia, chyba ostatnio za bardzo utonęłam wśród moich ubrań i teraz nie bardzo wiem, co do czego pasuje, bo chociaż rok temu miałam taką ambicje by mieć jak najbardziej podstawową garderobę, to jednak ech skończyło się na jednym wielkim bałaganie, zdecydowanie czas zrobić z tym porządek, dziękuje za podpowiedzi zawarte w twoim poście :) Po za tym piękna oprawa graficzna, zestawienia kolorystyczna w postaci materiałów w końcu do mnie przemówiły – widziałam mnóstwo, zestawień i paletek, ale te twoje (w moim przypadku ta srebrna) w końcu pokazały mi takie prawdziwe kolory, których mam szukać, a nie komputerowe RGB ^^ Dziękuję za pracę jaką w to wkładasz i pozdrawiam :)
Mario bardzo dziękuję Ci za ten post! Od dłuższego czasu szukam własnego stylu, próbuję zreorganizować swoją garderobę, ale efekty póki co są marne. Niby jest trochę lepiej, ale ciągle staję przed problem „nie mam co na siebie włożyć”, co wynika chyba głównie z tego, że poszczególne elementy garderoby nie pasują do siebie, ciuchów wcale nie mam mało, ale i tak chodzę w kółko w tym samym. Mam sporo rzeczy fikuśnych, kolorowych, we wzory, mało prostych, stonowanych, klasycznych, ale żal mi się ich pozbyć, choć w wiele z tych rzeczy noszę bardzo rzadko…
Mam jednak taki dylemat w związku z Twoim nowym postem: na podstawie wcześniejszych postów ustaliłam swój typ kolorystyczny: zgaszone lato. Od wielu lat wolę biżuterię srebrną niż złotą i taką noszę. Ale ostatnio zaczyna mnie nęcić złota biżuteria, ale jako uzupełnienie np. szarego swetra. Teraz patrzę na Twoje 2 zestawy kolorystyczne i jakoś wolę ten z camelowym płaszczem. Czy to ochłodzenie pogody tak na mnie podziałało i podświadomie szukam cieplejszych barw:-) czy błędnie ustaliłam swój typ kolorystyczny? :-(
Ciepłe kolory na zdjęciach prezentują się zwykle lepiej, jakoś tak milej są odbierane i moją uwagę też przykuwa beżowy płaszcz chociaż lepiej wyglądam w szarym. Pytanie co jest dla Ciebie ważniejsze – czy żeby zestaw ubrań podobał Ci się kolorystycznie czy żeby Ci pasował i podkreślał naturalną urodę? Ja wybieram tę drugą opcję, ale rozumiem, że ktoś może wybrać inaczej. Zresztą delikatne lato również może nosić beż – może bardziej szarawy i chłodny, ale jak najbardziej jest ok! Pamiętaj też, że możesz założyć szalik/chustę w idealnym dla Ciebie odcieniu przy beżowym płaszczu i też będzie fajnie.
A jeśli chodzi o błędne określenie typu – zdarza się! Wahałam się między zimą a latem, więc zrobiłam sobie serię zdjęć bez makijażu i w ubraniach, szalach dobrych dla lata i dla zimy i od razu porzuciłam ideę mocnych kolorów :D
Zgaszonemu latu złoto również pasuje, z tymże ja bym polecała stare albo różowe złoto. Dla zgaszonego lata dobry jako neutral jest taupe czyli kolor między szarością, a brązem. W te beże to jednak bym nie szła. Chodzi mi o taki kolor: http://www.pinterest.com/pin/490329478153615020/
trochę jak szkoła goka wana ;-)
ubrania mają o siebie pasować, być proste, taka capsule wardrobe.
klimat i całą resztę robimy dodatkami.
ja już dawno odrzuciłam wszelką asymetrię, bo jest asymetryczna,
najwygodniej mi w rzeczach najprostszych,
i bardzo bardzo rzadko decyduję się na tshirt z nadrukiem, bo love basici.
klimat robię dodatkami.
ale podsumowanie w twoim wykonaniu prze-genialne!
Co ty gadasz?! A PANDA???
PANDA jest poza wszelkimi kategoriami.
jak nie ma pandy, to tylko basic ;-)
Dziękuję! To jest wpis, którego potrzebowałam – wiem to, bo od jakiegoś czasu podświadomie zaczęłam wdrażać podobne zasady do swojej szafy. Nie udało mi się określić dokładnie swojego typu kolorystycznego i pewnie już nie uda. Za to zaczęłam dostrzegać, w jakich kolorach moja twarz promienieje, a przy których robi się sina i ziemista. Nieco intuicyjnie zaczęłam wymieniać szafę na bardziej przyjazną mojej cerze. Zdecydowałam się na złoto, bo chociaż 80% mojej biżuterii jest srebrne, to jednak źle czuję się w szarościach i czerni. Taki camelowy płaszcz jest moim marzeniem, ideału z paskiem w talii wciąż szukam :-) Od teraz wypełniam swoją szafę bielą i beżami, czarne mogą być ewentualnie doły bo nie lubię czerni przy twarzy. I chyba przeproszę się z brązami.
Podoba sie i chcemy więcej!
Świetny post, mnie z takim dobieraniem stroju idzie całkiem dobrze, lubię jednak popatrzeć i dowiedzieć się fajnych rzeczy :) A można wiedzieć co to za spódnica dla wielbicielek złota? Pozdrawiam
Pringle of Scotland nazywa się ta marka.
Mario, skąd rzeczy zaprezentowane na zdjęciach? Zawsze są trafione w punkt – piękne, a o takie w sklepach najtrudniej. Podpowiesz?
To są przykłady, często z górnej półki. Wszystko można podejrzeć na moim polyvore.
Chcę więcej!!! Rozwiązałaś moje codzienne dylematy typu: „Nie mam się w co ubrać;(! ” Jest konkretnie i w temacie DZIĘKUJĘ i proszę o więcej ;) Pozdrawiam Aga
Czy je śli chodzi o wybór kolorów jeansów i kolorów wyrobów skórzanych zawężamy go do 2?
Po dwa kolory jeansów i dwa kolory skóry? Czy tylko przykład tak był skonstruowany?
” wszelkie kolory jeansu i skóry” :-)
Dokładnie jak iwonka napisała. Jeans i skóra są tak uniwersalne, że mogą być wszystkie kolory :)
Bardzo dziekuje za ten post :) mam jednak jedna watpliwosc: dla dziewczyn o typie przygaszonym czern i biel, a zwaszcza ich zestawenie razem, to samobojstwo dla kolorytu cery. Czy mozna np czern zastapic glebokim granatem?
Tak, zrobiłam update, jednak trzeba się liczyć, że może być ciężko z wprowadzeniem trzeciego kroku.
Mario, gdybym musiała wymyśleć się od nowa, to Twój post wydrukowałabym w dużych formatach i przykleiła na; lustrze, drzwiach łazienki i lodówce.
Chapeau bas! Za zwięzłość, klarowność i efektywność przekazu.
Witam, uwielbiam Twojego bloga, mam pytanie, gdzie znajdę źródło małej czarnej ktorej zdjęcie zamieściłas w ostatnim wpisie ? Wlasnie takiej poszukuję. Pozdrawiam.
Ps. Jestem na etapie redukcji w szafie.Dlugo to trwa… dzięki tobie jest łatwiej , dziękuję:)
To jest ta sukienka, tylko już wyprzedana jest.
Jestem tu u Ciebie od jakiegoś czasu,trafiłam przypadkiem,ale przyznaję, że od początku chciwie rzuciłam się na czytanie Twoich postów. Bardzo wiele już skorzystałam dzięki Twojej wiedzyi widzę, że będzie tylko lepiej! Odkąd tu zaglądam (a robię to bardzo często) jesteś moim absolutnym guru modowym. Uwielbiam prostotę. Przede wszystkim treść – a dobra treść sprzedaje się sama – i tak jest właśnie z Twoim blogiem. Pozdrawiam Ciebie i Córeczkę.
Dzięki, to bardzo miłe. My też pozdrawiamy :)
Mario to jest absolutnie genialny post. Dostosowany do potrzeb i absolutnie niezbędny. Jestem już gotowa do startu…. Tylko decyzja między srebrem i złotem jest bardzo trudna. Nie potrafię zrobić niestety tego pierwszego kroku. Bardzo podobają mi się Twoje stylizacje. wszystko dobierasz i wybierasz z niezwykłym wyczuciem. W ” Casino Royal” jet taki fajny tekst, jak Vesper mówi do Bonda : ” są smokingi i smokingi, ten należy do tych drugich” wskazując na wyższy level. Są stylizacje i stylizacje, Twoje należą do tych drugich!!
Eh, to ja Cię wyręczę: srebro, hehe.
Dziękuje !!!!
Jak zwykle zachwycasz profesjonalizmem, prostotą i świetną jakością wpisu, prosimy o więcej postów o takiej tematyce! :)
Czuję się niekomfortowo ze swoją szafą i doskwiera mi niemożność określenia swojego stylu, a ten sposób na pewno uchroni mnie przed modowymi wpadkami i nieprzemyślanymi zakupami, tylko muszę zdecydować – złoto czy srebro? Zawsze wybierałam srebro i szarości, ale ostatnio ciągnie mnie do złota i mam ochotę na coś beżowego, bo nigdy nie nosiłam ubrań w tym kolorze. Na najbliższych zakupach na pewno przymierzę :)
Ciężko jest należeć do grupy której pasuje złoto i srebro a do tego być z tych wiecznie niezdecydowanych! Niemniej wpis bardzo inspirujący i genialny.
Zostałaś moim Aniołem Stróżem, dzięki :)
Mam jeszcze pytanie, jeśli chodzi o serię kolorów: będzie o brązach w porach roku? Przywiązałam się do tego wątku.
A takich recept, jak ta tutaj, nigdy za wiele :)
Dziękuję i pozdrawiam.
Tak, brązy są następne. Zaczęte już, ale troszkę porzucone :)))
Oj, nie porzucaj :) dzięki!
Jesteś moim GURU mody. Kolejny raz przekonałam się, że mniej znaczy więcej. Dziękuję ci serdecznie za ten post. I mam ochotę na duuużo więęęcej.
Duże, duże , duże piękne DZIĘKUJĘ :* ( plus ciepłe myśli dla twojego maleństwa ) Uwielbiam Twoje posty.
Bardzo przydatny post. Wszystko to niby banalne, niby oczywiste, a jednak tyle osób ma problem ze zbudowaniem podstawowej garderoby. W tym ja. Dopiero teraz zakochałam się w prostocie, wcześniej byłam zauroczona tysiącem dodatków i stylów. Każdym naraz, rockowym, boho, french chic, minimalizm, folk, wszystko piękne, zawsze jakiś dodatek, który dodaje animuszu, a tu guziki, a tu hafcik, a tu dżety. Dopiero X nieudanych zakupów pozwoliło mi zrozumieć, że to zauroczenie jest efektem przegrzania mózgu pod wpływem oglądania kolorowych gazet i poradników. I że tak naprawdę to nie lubię takich dzikich wzorów. Wolę proste, dobrze skrojone i w idealnym dla mnie kolorze.
Jednak uświadomienie sobie tego to dopiero początek drogi, bo asortyment sklepów nie zawsze odpowiada naszym oczekiwaniom i figurze. No i trzeba umieć się oprzeć chwilowym zachciankom i okazjom.
Mario, rewelacyjny wpis! Prościej nie dało się tego wytłumaczyć. Podziwiam, zachwycam się, robisz to zawodowo! :))
Bardzo dziękuję za ten wpis – akurat teraz był mi potrzebny :) W ostatnim czasie sporo schudłam, tendencja się utrzymuje i w zasadzie muszę wymienić całą garderobę. Nie miałam nigdy określonego stylu, nie zastanawiałam się nad sensownym kompletowaniem ubrań, a od jakiegoś czasu czuję, że powinnam się za to wziąć. Teraz mam wreszcie okazję, a twój wpis powstał po prostu dla mnie :) Bardzo dziękuję :)
cudowny, wspaniały wpis :) dziękuję, dziękuję :) prosto, jasno, klarownie – jak krowie na rowie :D i szafa zindywidualizowana, ale tylko dosłownie przez 4 dodatki, wow!
Bardzo uzyteczne! :)
Wpis oczywiście mi się podoba, ale nie byłabym sobą jakbym się z nim zgodziła w całości. Ja kocham kolor i nie zrezygnuję z niego. Chyba dusza by mi umarła jakbym miała nosić prawie same barwy achromatyczne. Mam kompletnego bzika na punkcie kolorów i taka już moja natura, więc nie będę zawężać palety do kilku. Ale nie będę też nosić wszystkich, które mi się podobają. Bardzo pomogła mi analiza kolorystyczna. Od czasu analizy pozbyłam się kolorów z nie mojej paletki, a szczególnie kolorów lata w których mi bardzo niekorzystnie. Noszę tylko kolory ciemnej jesieni i kilka zimowych (to pozostałości ze starej szafy, których nie chcę się pozbywać) Czym byłoby dla mnie życie bez ciemnej i gorącej zieleni, lub bez fioletów, albo czekoladowych brązów. Co do fasonów, to natura za mnie wszystko uprościła, bo mi jest dobrze tylko w kilku fasonach ubrań- i te zamierzam nosić.. No i świetna rada, żeby szaleć w dodatkach, a nosić rzeczy proste- bardzo mi się to podoba
Ależ Ty wcale nie polemizujesz z tą metodą, ona po prostu nie będzie przez Ciebie wykorzystana, bo Ty wiesz czego chcesz :)
Mario gratuluję! jest to najlepszy wpis w temacie szukania własnego stylu jaki kiedykolwiek czytałam!
Mam nadzieję, że będzie więcej takich notek, ponieważ jako osoba mająca problemy z określeniem własnego stylu znalazłam wreszcie „przewodnik” z którego będę mogła korzystać. Dziękuję :)
Pozdrawiam,
Martyna
Przeczytałam ten wpis wczoraj przed snem i wciąż o nim myślę! :) Pomimo tego, że jesteś moim guru, jeśli chodzi o styl (wszelkie zmiany na lepsze zaszły, odkąd odkryłam Twojego bloga) i najczęściej podpisuje się pod wszystkim, tutaj jakoś nie mogę do końca się zgodzić. Bardzo podoba mi się pomysł zminimalizowania szafy i upraszczania fasonów – z taką szafą można wszystko. Zgadzam się też, że czas na szalone dodatki sam przyjdzie i wybierzemy, co nam się podoba. Chociaż wciąż nie jestem w stanie nazwać swojego stylu (coś pomiędzy french chic, męskim, ale nie tom boyem, i dziwnym dodatkami w stylu futrzana kamizelka i masywna, stara biżuteria), jestem pewna, że robię to konsekwentnie. Kocham marynarki, kocham a’la męskie buty, granatowe sukienki i koszulki w paski.A podstawowa garderoba może uratować życie.
Ale :) Nie zgodzę się co do kolorów – bazując tylko na swoim przykładzie. Lepiej mi na pewno w złocie, ale gdybym miała na siebie wrzucić brązy i beże to bym się kompletnie rozmyła. Pomimo wszystko lepiej wyglądałabym w zimnym zestawie (tylko złoto zamiast srebra). Mam wrażenie, że taka paleta super zadziała przy typach „prawdziwych”: prawdziwa jesień, prawdziwa wiosna. Może też przy delikatnej wiośnie i intensywnej jesieni. W beżu czasem nawet ciepłe typy wyglądają nienajlepiej, bo trochę się zlewają… Przynajmniej mi taki efekt bardzo nie odpowiada.
Jednak sam pomysł maksymalnego uproszczenia bardzo, ale to bardzo mi się podoba. I kolaże. Mogę zapytać w jakim programie je robisz? :)
Dwa wnioski mam. Ta metoda nie jest tak potrzebna, tak ukierunkowanej osobie jak Ty. Są różne odcienie beżu i brązu i każdy typ może znaleźć swój. Kolaże są u mnie na polyvore – banał, prawda?
:) Zdaję sobie sprawę, że beż beżowi nie równy (a mój ulubiony „inny biały” – czyli z domieszką beżu to też beż :)). Jednak nie potrafię się przekonać do np. ciepłej wiosny w średnim beżu. W sensie – wolę jak jest chociaż minimalny kontrast. Ale to już pewnie wynika z przyzwyczajeń. I oczywiście, masz całkowitą rację, że taka podpowiedź dla zagubionej osoby jest perfekcyjna. Sama zresztą przeglądając kolaże zdałam sobie sprawę, że nie mam jesienno-zimowych spodni nie-dżinsów, tak więc dziękuję za uświadomienie, bo taki krój mocno ułatwia życie :)
Ja się z Tobą zgadzam, co do wiosny w beżu. Jestem prawdziwą wiosną i jak mam coś beżowego to właśnie ,,zlewam się” i też mi się to nie podoba.
Kinga, im dalej w las tym gorzej:-) bo jest jeszcze białe złoto, które ja wybrałam, srebro jest dla mnie za stalowe.
Ha, rozumiem doskonale! Ja uwielbiam takie stare złoto. W sensie, że nie ciemne, ale dokładnie ten odcień, jakie mają pierścionki naszych babć :) Inne odcienie kompletnie mi nie odpowiadają. Ale wydaje mi się, że to już jest taki etap wyedukowania nas przez Marię, że możemy skupić się na takich szczegółach :) Zanim trafiłam na tego bloga, byłam przekonana, że srebro dla mnie to dobry wybór, tak więc, ekhm. I chwała Marii! :)
wszystko jasne, bardzo się podoba, chcemy więcej! :)
Kurde, muszę zmienić biżuterię…
Dzien dobry, jestem Twoja czytelniczka od dluzszego czasu i bardzo sie ciesze, ze tutaj trafilam.
Dzieki lekturze „dookreslilam” sie kolorystycznie i dowiedzialam wielu interesujacych rzeczy.
Uzaleznilam sie od Twojego pisania i z niecierpliwoscia czekam na nowe posty. :)
Bardzo mi sie podoba to, ze ilustrujesz notki zdjeciami, za kazdym razem dokladnie wiadomo o co chodzi, nie sa to tylko
suche informacje.
Tyle tytulem wstepu, bo to moj pierwszy komentarz.
Jesli chodzi o dzisiejsze rady – swietny pomysl! Krotko, zwiezle i na temat.
Oczywiscie, ze powinno byc takich wiecej! :)
Mimo, ze nie przekladam w 100% tego, co proponujesz na siebie, jedynie kieruje sie wskazowkami to naprawde,
lepszego miejsca pelnego inspiracji, nie moglabym sobie wymarzyc.
Pozdrawiam serdecznie. :)
Super wpis, właśnie poszukiwałam czegoś co podkreśli mój styl a Ty trafilaś idealnie. Może jeszcze przydałby się wpis jak bazujacy na dodatkach do okreslonego stylu ? Pozdrawiam i czekam z niecierpliwością na nasttępne
Witaj Marysiu! Świetny wpis, bardzo mi się podoba to, jak przejrzyście przedstawiłaś schemat budowania stylu. Zdecydowanie poprosimy wiecej tego typu wpisów. Dzięki namiętnemu czytaniu Twojego bloga cały proces koncepcyjny tego jak chcę wyglądać ukształtował mi się już jakiś czas temu. Teraz jestem na etapie realizacji, stopniowo kupuję to czego mi potrzeba. Przyznaję, że miałabym problem aby zdecydować się w 100 % na jeden kolor biżuterii, bo lubię i złoto i srebro i oba mi pasują. Nie mam dużo biżuterii ale jest dobrej jakości, więc się jej nie pozbędę ;-))
Super pokazałaś jak dodatkami można „podkręcić” bazowe ubrania. W zasadzie i w pierwszym i w drugim przykładzie są one do siebie podobne, a jak różny jest efekt końcowy! Pozdrawiam Cię serdecznie.
Mario, jesteś genialna.
Wpis bardzo inspirujący, aż mam ochotę wyrzucić zawartość szafy i zapełnić ją na nowo, już według schematu.
Ale… No właśnie ale. Wyrzucanie ubrań to umiejętność, a nawet sztuka. Mi bardzo ciężko pozbyć się rzeczy, a mam ich OGROM!
I pomyślałam, że może wypróbuje Twoją metodę w asekuracyjny sposób. Podzielę swoją szafę na dwie części, w jednej zostawię tylko rzeczy, które spełniają dwie pierwsze zasady, prostotę palety kolorystycznej i fasonu, a do drugiej części wrzucę wszystko inne. I zobaczę, czy ta druga część jest mi w ogóle potrzebna:).
I już się cieszę na ten eksperyment, tylko nie wiem, kiedy znajdę czas, by ubrania odpowiednio pogrupować. Moje Dzieciaki absorbują mnie ostatnio w 100%, nawet nie mam czasu zrobić obiadu, a krótkie chwile dla siebie mam jedynie w pracy (i właśnie je wykorzystuję).
Świetny pomysł, tylko akurat jesteś według mnie osobą bardzo ukierunkowaną i mi się zdawało, że Ty już znalazłaś!
Wspaniały, genialny wpis, chapeau bas!!! brawo. Być może jestem mega rzadkim wyjątkiem ponieważ: niby lepiej w złotym bo jestem tzw ciepłym typem ( złoto rude włosy, ciemne czekoladowe oczy, b.blada twarz, podkrażone oczy, jasna skóra) ale w bezowym, kremowym, ivory wyglądam jak śmierć, niebieskie, granaty podkreslaja te cienie pod oczami, brazy tez nie do konca. No i nie wiem…
Mario, moja imienniczko co radzisz dla takiego trudnego przypadku….?
Bazować na czystej bieli i na czerni, ale dbać by mocne kolory i wzory były przy twarzy. Spróbować z wielokolorowymi apaszkami na początek. Jak kolory mocne będą Cię ożywiać to szukałabym potem ubrań o jak najprostszej formie właśnie w mocnych kolorach.
Super! dzięki wielkie. Intuicyjnie tak robiłam do tej pory. Świetne, jest też to, że dałaś przykład płaszcza, szukam takowego od 5 lat gdzieś;-) Ukłony
Mario jesteś profesjonalistką w każdym calu!
Mimo iż obecnie nie jestem przekonana do tego, aby prawdziwie zminimalizować mój styl, to Twój blog (a szczególnie ten wpis) dają mi inspirację do tego, aby szukać i świadomie kreować mój wizerunek. Obecnie jest to dla mnie szczególnie istotne dlatego, że czuję, że coś się we mnie zmieniło, nie czuję się już najlepiej w ubraniach, które jeszcze tak niedawno lubiłam. Zdecydowanie łatwiej będzie mi teraz znaleźć moją bazę, kto wie, może nawet okaże się, że będzie bliższa Twojej propozycji (szczególnie kolorystycznej) niż bym teraz sądziła. Niestety nadal mam problem z tym, aby wybierać dobre jakościowo produkty, w efekcie mam mnóstwo szmatek i mimo że wiem, że to bez sensu, to zdecydowanie łatwiej robić mi zakupy na szybko, bez zastanowienia i albo dlatego, że akurat na jutro zegoś potrzebuję albo bo mam chwilowy nadmiar gotówki…
Czy przewidujesz wpis o tym, jak określać jakość ubrania? Wiem, że naturalny skład, ale może jesteś w stanie zdradzić coś więcej?
Pozdrawiam serdecznie i czekam na więcej!
Ok, dobry pomysł, tu są fajne posty na ten temat po angielsku tymczasem :)
i na http://www.theviviennefiles.com :) Polecam! Szafa od podstaw w 12 krokach, 33 szt. odzieży na sezon, garderoba 4×4 neutralne kolory, common wardrobe czyli elementy, które autorka bloga zaobserwowała w Europie jako podstawowe, które każdy ma w szafie. :)
Moim zdaniem to dobry sposób, żeby stworzyć bazę – zestaw uniwersalnych ubrań na różne okazje, które nas poratują w sytuacjach typu: nie chce mi się myśleć, co na siebie włożyć, a potrzebuję wyglądać dobrze, z klasą, nie ekstrawagancko, ale intrygująco na uważniejszy rzut oka :) Sama nie oparłabym swojego stylu wyłącznie na tych wytycznych, bo lubię i wzory, i kolory, i odjechane fasony – nie wystarczy mi manifestowanie stylu w samych dodatkach. Oparcie palety o biżuterię tez mi się nie sprawdza, bo lubię dużą i wyrazistą – z przyczyn ekonomicznych musi być więc srebrna, niestety nie mieszkam w Dubaju, żeby mnie było stać na takie formy, jakie lubię, w złocie :)
To radzę kupować biżuterię mosiężną, albo srebrną pozłacaną. ja tak robię i mam dużą biżuterię za mniejsze pieniądze;) No i nie muszę przeprowadzac się do Dubaju
Rewelacja!
A poza tym to piszę do Ciebie priv, ponieważ się miotam i potrzebuję porady :)
Uściski :)
A w każdym razie chciałabym napisać priv, ale nie wiem, na jaki adres.
Absolutnie uwielbiam Cię za ten wpis. :) Mam nadzieję, że to nie ostatni z tej „serii”. Bardzo jesteś pomocna.
ja jestem na etapie nie tylko wymiany garderoby, ale także mebli w pokoju, więc muszę sprowadzić swoje wszystkie rzeczy do minimum. Nowy pokój zasługuje na dobry start. :)
Co do metod uniwersalnych – chyba muszę bardzo podziękować mojej mamie. W czasach nastoletnich kupowała mi tylko takie rzeczy, które były proste i nieskomplikowane, by służyły mi przez lata. (Dzięki temu mam teraz fajne płaszcze zimowe, swetry… buty niestety mimo idealnego zakupu, zawsze rozpadają mi się po 3-4 sezonach – czy tylko ja nie potrafię chodzić i rozwalam całe obcasy?) Tak mocno zasiała mi w głowie, że ma starczyć na dłużej, że na drogie dobre rzeczy nie szkoda mi pieniędzy. :)
Ja też jestem zgaszonym latem, ale za mój główny kolor uznaje szary. :) I uwielbiam czarne dodatki. :)
Aaa i mama zawsze mi mówiła, jak chciałam kupić coś szalonego – Nie kupię Ci tego, bo potrzebujesz bazy. Gdybyś miała dużo takich butów/swetrów to byś mogła zaszaleć, ale szukamy czegoś co będzie pasować do wszystkiego. :)
Mądra mama!
Też miałam taką mądrą mamę :)
A co do butów – mam to samo! Wydaje mi się, że dużo zależy od sposobu chodzenia i stawiania stóp – ja niestety chodzę jak mój tata i jego siostra – wszyscy niszczymy buty po 3-4 sezonach. Moja mama ma niektóre buty sprzed 20 lat – wyglądają jak nowe :)
haha, możemy sobie podać ręcę. Ja chodzę jak mój tata też. Moja mama za to ma haluksy i też długo szuka, zanim znajdzie odpowiednie buty. Ale u niej są naprawdę nieśmiertelne…
Tak sobie czytam i mysle… jak to?? Tylko trzy kolory?! To niemozliwe, a co z moim ukochanym chlodnym fioletem i bordo? I z cala reszta? Ale jak doczytalam do konca dotarlo do mnie ze to ma sens i to bardzo gleboki :-) mysle ze ta metoda jest idealna dla mnie, niezorganizowanej balaganiary, zeby mnie troche 'okielznac’. Nie umiem okreslic swojego typu kolorystycznego, ale zdecydowanie lepiej czuje si w srebrze niz w zlocie i to jest dobry punkt wyjscia. Teraz juz wiem, ze moj piekny plaszcz, mimo ze klasyczny elegancki i 80% welniany jest nie dla mnie, bo czekoladowobrazowy… ;-)
Tak czekałam na nowy wpis – chyba intuicyjnie wiedziałam, że jest na co czekać :) w ogóle cię nie chcę poganiać, bo i tak podziwiam że czas znajdujesz na pisanie dla nas, po prostu tęsknię za twoim pisaniem :)
Ja i wolę i lepiej pasuję do srebra – jasna sprawa. Tylko od razu dokonałam malutkiej zmiany na swoje potrzeby – zamiast czarnego kolor granatowy (bo już i tak planowałam szarość i granat jako kolory bazowe). I voila! Nie wymienię teraz całej garderoby, ale szukając płaszcza i butów na zimę (ach, jak ciężko!) posłucham twej rady – i kupię to co będzie maksymalnie proste. A potem zamierzam siebie bacznie obserwować i patrzeć czego najbardziej mi brakuje – i to będą wskaźniki stylu.
Mario,
kolejny fantastyczny post! Dla mnie jest to prosta droga do posiadania spójnej garderoby :) Tylko ten czarny i biały… Waham się między light i soft summer, mam już kilka ubrań szarych, granatowych, trochę burgunda, kupiłam też ciemnozieloną kurtkę i wyglądam w niej super. Do tej „bazy” noszę pastelowe dodatki.
Czy ciągle mieszczę się w schemacie?
Uściski dla Ciebie i córeczki!:) Nie martw się, małe dzieci często chorują, będzie dobrze!:)
Bardzo dziękuję CI za ten wpis. Awansowałam w pracy i jako priorytet postawiłam sobie oprócz nauki niemieckiego, popracowanie nad stylem.
Nie zaczynam od zera, bo moja szafa jest bardzo prosta, ale mam poczucie nudy. Przede wszystkim jestem typem, któremu, przynajmniej tak mi się wydaje, dobrze jest zarówno w złocie, jak i srebrze. Jednak przyjrzałam się szafie i o wiele lepiej czuję się w garderobie dla typu srebrnego.
Czy to jest w ogóle możliwe, że w złotych kolczykach wyglądam dobrze (moja skóra jest rozświetlona), a w beżach smutno? :D
A co do nudy – niestety robiąc zakupy, pomijam punkt 3, a zamiast tego miksuję styl dla złota i srebra (przez to mam zbyt dużo beżu, którego właściwie nie noszę, bo cały czas odnoszę wrażenie, że jest zbyt ciepły). Teraz to się zmieni. Chociaż Twoja propozycja dla srebra, orient, dla mnie jest zbyt odważna, to pomyślę z czym byłoby mi bardziej po drodze )
Zapomniałam!
Co ciekawe, Twoja metoda super sprawdziła się w urządzaniu domu – nieświadomie tak właśnie projektowałam wnętrza. Czyli może mam do tego dryg i z garderobą pojdzie mi łatwiej niż myślę :D
Oczywiście zamiast orientu można tam wstawić dosłownie wszystko. Jest to możliwe z tym beżem, aczkolwiek są różne odcienie beżu i każdy może znaleźć swój. O odcieniach beżu będzie jeszcze wpis. Najpierw brązy!
oo! Czekam z niecierpliwością – uwielbiam zarówno brązy, jak i beże – może wreszcie spodobają mi się nie tylko na kimś.
Dzięki Tobie znalazłam dla siebie idealną czerwień, więc beż też się znajdzie :)
Brak mi słów, jak uwielbiam Ciebie i Twojego bloga – żaden Gok (którego w sumie też uwielbiam), Trinny czy Susanna – dla mnie jesteś numerem jeden :)
Czytam Twojego bloga już długo, ale ten wpis jest poprostu fenomenalny! :) Od dłuższego czasu jestem w trakcie rearanżowania swojej szafy i Twoje porady bardzo mi w tym pomagają. Dzięki!
ps. mogłabym mieć absolutnie wszystkie rzeczy z 'orientalnego srebra’, a to prześliczne kimono to już szczególnie.
Mario, uwielbiam Cię i bardzo dziękuję za ten wpis i wszystkie inne. Że bardzo żałuję, iż trafiłam do Ciebie tak późno i zmarnowałam mnóstwo czasu i pieniędzy na szukanie siebie i swojego stylu – nawet nie napiszę. Pozdrawiam najserdeczniej :)
Jechałam dziś rowerem i rozmyślałam o Tobie Mario, jak bardzo bym chciała żebyś opublikowała coś nowego na blogu i o tym że masz rzadki talent do przekazywania jasno swoją wiedzy i umiejętności. O wielu rzeczach które opisujesz czytałam na innych blogach, ale tylko Ty umiesz tak przejrzyście objaśnić o co chodzi. Twoje wpisy zostają ze mną na dłużej i skłaniają do myślenia, naprawdę chciałam Ci bardzo podziękować, że dałaś mi narzędzia bym mogła zrobić porządek ze swoją szafą i stylem.
Ten wpis jest świetny, choć ja już jestem na dalszym etapie, ale na pewno dla osób startujących od zera będzie bardzo przydatny. Obecnie w mojej szafie już dominują trzy kolory, jeden neutralny i dwa pasujące do siebie. Zrobiłam też eksperyment i odłożyłam sobie swoje ulubione, najlepiej pasujące mi rzeczy na jedno miejsce w szafie z mocnym postanowieniem by przez miesiąc spróbować nosić tylko je ( moim poważnym grzechem było odkładanie ulubionych rzeczy na „okazje” i nienoszenie żeby się nie zniszczyły). Myślałam że nie dam rady z tak niewielką liczbą ubrań, ale okazało się że nie tylko się da ale i lepiej wyglądam, zaczęłam zbierać komplementy na temat wyglądu:) Wciąż jeszcze pracuję nad swoją szafą, ale teraz już widzę drogę którą chcę podążać. Jedyne przeszkody to czas i pieniądze, w mieście średniej wielkości trudno znaleźć ubrania w dobrym stylu, dobrej jakości i na które mnie stać. Nie mówiąc o tym że poszukiwania są bardzo czasochłonne. Ale przynajmniej wiem już czego szukam. Pozdrawiam serdecznie!
Jeszcze raz bardzo dziękuje za…srebro . Dziękuję za ten przepiękny mix z orientem, na razie wpatruję się , powiększam sobie na tablecie i robię sobie swoistą incepcję… Nareszcie zobaczyłam jak można dodawać orientalne motywy do stylizacji bez pseudobohemiańskiego przeładowania ( do którego niestety ja na przykład mam tendencję , przez wzorce kulturowe , chociażby….) . Tak , takie wpisy są nam bardzo potrzebne!! Czasem ktoś po prostu, z miłości do jakiegoś stylu, po prostu się przebiera. Z tego postu zrozumiałam, że baza to taki niezbędny fundament, a o indywidualnych preferancjach możemy komunikować się za pomocą tych właściwych, wybranych dodatków.
Deva, spodobają Ci się na pewno tablice Harel z pinteresta dotyczące orientu. U niej on jest bardzo przyziemny w dobrym znaczeniu tego słowa i taki zachowawczy bym powiedziała. Tu masz linki: 1, 2, 3, 4.
Piękne! Pięknie dziękuję…
Świetny post, innowacyjny.
Bardzo na tak.
Więcej!!!
Jeszcze jedna refleksja mi się nasunęła- oprócz Twojego geniuszu. Posiadając taką bazę jak pokazałaś, tak naprawdę można mieć wiele stylów lub też płynnie przechodzić z jednego w drugi nie zmieniając całej szafy! Kilka lat można być boho dziewczyną by za rok lub kilka lat (przy dobrej gatunkowo bazie ubrania bazowe pozostają bez zmian) przeskoczyć we french chic itd. I wciąż mamy ubrania, które lubimy a swój styl wyrażamy nie drenując kieszeni! Takie to proste a jakie trudne zarazem żeby samemu na to wpaść… Nie mogę wyjść z podziwu- najlepszy Twój post, jesteś genialna.
Świetnie to ujęłaś, mi to jakoś przez gardło by nie przeszło przez ten mój stylowy konserwatyzm. Żeby tak co jakiś czas zmieniać?!? Ojejku jejku :)
Bardzo ciekawy wpis, ale nie rozumiem, dlaczego odrzuciłaś pierwszy płaszcz (Benetton za 349 zł). Myślałam, że przez inny kolor guzików, ale płaszcz wybrany przez Ciebie ma również guziki w innym kolorze… Forma też wydaje się nie być przesadzona… Nurtuje mnie pytanie: dlaczego?
może dlatego że ma dziwne „cięcie” w talii?
Dlatego, że ma zbyt rzucające się w oczy guziki, stójkę i talia jest dziwnie zarysowana. Nie mam nic do tego płaszcza, ale w rozumieniu tej metody to nie jest najprostszy wybór.
Fenomenalny wpis. Właśnie szukam płaszcza zimowego, ceny są przerażające , ale wiem, że warto.
Ja właśnie dostałam od mamy płaszcz zimowy z butiku zwykłego (nie z sieciówki) ma 70% wełny, 10% kaszmiru i 20% akrylu i jest w ponadczasowym kroju, ale kupiony był z 6 lat temu i wtedy ceny wahały się na poziomie 300 zł za dobry płaszcz zimowy. :P Teraz to by było mi ciężko pożegnać się z 600 zł za płaszcz.
Ja tez sie dorzuce z pochwalami. Prosto i na temat, to umie malo kto.
usmiech- na dziwnej klawiaturze pisze i nie mam jak smajliknac
Dobrze, że dodałaś update bo miałam właśnie pytać o tą czerń i biel ;) Niedawno wzięłam się za swoją szafę – początkowo miałam właśnie wybrać kolory bazowe biel, czerń i szarość ale potem trafiłam na Twoją stronę i analizy kolorystyczne i zdecydowałam postawić na twarzowe kolory :) mam nadzieję, że tak też uda mi się stworzyć szafę od nowa :)
Genialny wpis. Urzeka mnie Twój styl pisania i wpisy. Ale zauważyłam w mojej szafie znaczny problem. Od dawna ją upraszczam, tylko że dopiero niedawno polubiłam złoto… zaczęło się od zegarka, z którym się nie rozstaję, bo po pierwsze jest pamiątką, a po drugie wygląda cudownie! Teraz wiem, że lepiej mi w złotym, choć w srebrnym też jest dobrze. Problem polega na tym, że moja szafa jest głównie szaro-czarna. Szarości jest naprawdę dużo, bo uwielbiam ten kolor. Teraz jednak zastanawiam się nad jego zasadnością w mojej szafie… Kto ma jakiś pomysł?
Mogę tylko powiedzieć, że dla mnie połączenie szarości ze złotem to perfekcja. Przykład.
Bardzo dziękuje za wpis. Właściwie to trochę już podążałam tą drogą, ale nieświadomie. Dziękuję za świadomość celów.
Wspaniały post! Właśnie tego ostatnio szukałam. Wielkie dzięki i chcę więcej… ;)
jeszcze coś dodam, bo jak zwykle wpisy Marii czytam po kilka razy…
zgodnie z moją analizą (Mario, pokłony) mam w swojej szafie tylko biel, czerń,granat, bardzo mało niebieskiego i czerwonego (dosłownie symbolicznie, po jednej sztuce) i niezgodnie z analizą trochę szarości, bo już miałam i kocham. Skórzane dodatki tylko czarne, no i jeansy.
No i do wczoraj wydawało mi się że to taki monochromatyzm, że hej :-) ale nie wywalę tego granatu bo bardzo lubię, na własny użytek w głowie zamieniłam brązową skórę na granat i trochę się uspokoiłam.
ale im dłużej myślę o szafie (srebrnej) z wpisu tym bardziej ją kocham. Upraszczania nigdy dość.
Wszystko, co opisałaś właśnie jest proste. I te kolory, których masz przecież nie tak wiele mogą być właśnie Twoim manifestem. Nie musisz przecież brnąć w żaden określony styl, bo jak czuję po Twoim opisie to prostota jest Twoją bronią. Ja bym zostawiała te akcenty, ale oczywiście dalej w większości przypadków szukała czerni i bieli :)
poszłam we własną interpretację french chic, bluzki w paski, baleriny, męskie mokasyny, te sprawy; i minimalną ilość biżuterii, najprostszą z możliwych. I czuję że jakikolwiek ozdobnik by mnie skrzywdził :-)
ale gdybym w tym momencie zaczynała budować garderobę to ta srebrna jest dla mnie idealna, i to bez manifestu nawet.
Cudowny wpis! Prosty a jednocześnie dający do myślenia. Na pewno pomoże wielu kobietom.
Mnie natomiast utwierdza w przekonaniu, że Twój blog jest wyjątkowy! Już dzięki poprzednim wpisom poznałam swój typ urody dzięki czemu mogłam wybrać 5 najlepszych dla mnie kolorów i na nich budować swoją garderobę. Wiem też, że więc wcale nie znaczy lepiej, a minimalizm w szafie jest zbawieniem ( jeśli chcesz możesz podkręcić potok odpowiednimi dodatkami). Tak więc dopiero od niedawna naprawdę mam swój styl i czuję się świetnie nie tylko w kolorach, ale i fasonach. Dziękuję Ci więc za te wszystkie mądre rady! I czekam na więcej inspirujących wpisów.
Pozdrowienia dla Ciebie i maluszka.
Ja też chcę więcej :) Wspaniale piszesz, ta konsekwencja i schemat to było coś, co zawsze mi umykało. Odkąd czytam Twojego bloga, moja szafa łagodnie przechodzi metamorfozę, choć do celu jeszcze długa droga. Tak jak już tu padło – najtrudniej się rozstać się z ubraniami.
Co do płaszczy zastanawiam się, dlaczego odpadł mój faworyt prostoty Betetton za 499zł (nowy, bez guzików)?
Pozdrawiam serdecznie i dziękuję, że piszesz :)
Bo nie jest „klasycznym” płaszczem w moim odczuciu – ma zbyt wyraźne guziki, stójkę i jak dla mnie dziwnie zarysowaną talię. Sądzę, że gdyby kazać jakiejś grupie osób narysować płaszcz na kartce to nikt nie wpadłby na taki krój. A mieliśmy wybierać najprostsze rzeczy :)
Cudowny wpis! Mario kochana, czytam Cię od jakiegoś roku, od roku tez zaczęłam zmieniać i styl i garderobę, wstyd mi teraz za siebie czasem, jak pomyślę, w co ja się ubierałam.
Wiem, jakie mam ulubione kolory: granatowy, niebieski (żadnych kobaltów), szary, czarny, biały i beżowy, bardzo jasny. Biały również ten kremowy – nie umiem zdecydować się na jeden. Biżuteria zdecydowanie srebrna, skóra czarna, uwielbiam też dżinsy – raczej te ciemne, ale nie całkiem granatowe. Trochę czerwonych dodatków.
Nie mam pojęcia, jakim jestem typem kolorystycznym, nie umiem tego ocenić, ale wiem, w jakich kolorach czuję się najlepiej, mam nadzieję, ze chociaż trochę mi pasują :) Czytanie Twojego bloga sprawiło, że moje zakupy trwają teraz długo – nie w sensie, że długo chodzę po sklepach, chodzi o to, że najpierw postanowię coś kupić, zanotuję to, przeglądam internet, jakiś czas noszę się z tą myślą i dopiero idę do sklepów i często nie kupuję od razu. Idealnej skórzanej czarnej torby szukałam od wiosny – i tadam, kupiłam we wrześniu dopiero :)
Takie kolory mi nasuwają skojarzenie z czystą wiosną albo zimą :) Najważniejsze, że jesteś tak wspaniale ukierunkowana. Aż przyjemnie się czyta ♥
Podczytuję po cichu już od dawna, ale tym razem muszę się odezwać – świetny wpis!
Dziękuję i pozdrawiam :)
Maria wiem że lubisz oszczędność w kolorach :) a co myślisz o stylu takich osób jak np. Macademian Girl ? Pytam bo osobiście ją uwielbiam i jest moją inspiracją :)
Po prostu czapki z głów za konsekwencję. Bardzo mi się podoba, że zawsze w jej stroju jest jakiś motyw przewodni. Super wyczucie :)))
Same piękne i pozytywne komentarze pod tym postem…Myślę, że Marii rosną skrzydła. No i dobrze, bo ja dostrzegam tu dużo pracy i pasji Autorki, dużo…
Mario, czy pamiętasz jakiej marki są te czarne botki? Wpadły mi w oko i spokoju nie dają :)
PS. aha chodzi mi o botki z palety „srebro,” choć te drugie też bym chętnie bliżej poznała, czyli zidentyfikowała
Botki ze srebrnej to Acne. Z beżowej to Alexander McQueen, nie ma ich już w sklepie.
Dziękuję za odpowiedź. Wciąż mi się podobają, ale takie tanie? to trochę podejrzane! ;) A tak serio, dobrze wiedzieć, że są na na tym świecie piękne rzeczy, bez których bez większego żalu mogę się obyć, gdyż jestem z tzw. innej bajki :)
Nie jestem fanką ograniczania się, ale tym wpisem nieźle zamieszałaś mi w głowie :) I bardzo Ci za to dziękuję!
Najbardziej podoba mi się upraszczanie formy ubrań…Przy następnych zakupach z pewnością się zastosuję :D
♥
Wpis boski już podzieliłam się nim z koleżankami. Byłoby super zobaczyć na blogu więcej propozycji rozwinięcia garderoby w innych stylach niż orient i french chic :):)
Jak są jakieś konkretne pomysły to proszę pisać :) Ja ze swojej strony też coś wymyślę.
Nie bede pisac, jakim to jestes gieniusiem, bo jeszcze w piorka porosniesz ;-)
Ale przyznam, ze idea jest w swej prostocie wrecz genialna. I zebys o niej nie napisala, nie mialabym pojecia, ze sie do niej stosuje! Oh, gdybys zobaczyla moja szafe! Bylabys ze mnie dumna :-)
Postanowilam zrezygnowac z granatu i zastapic go czernia. Bo po 1. uwierzylam Ci, ze granat przy twarzy mnie przytlacza, po 2. ciezko dostac granatowe „doly” (np. buty), a po 3. i tak chodzilo mi o jeansy i moje brazowe buty :-D Wiec choc caly swiat trabi, ze granat to nowa czern, ja sie z czernia przeprosilam.
Czysta, sniezna biel jest tak bardzo nie dla mnie, ze nawet nie ma o czym mowic. Ale te zlamane stanowia podstawe mojej garderoby. No a beze, brazy czy rudosci sa jak sol w zupie – bez nich ani rusz. Wiec etap pierwszy zamknelam.
Jesli chodzi o forme, to tu mam pod gorke. Czuje, ze w tej materii czeka mnie ciezka praca. A juz zdanie „nalezy przedlozyc prostote nad nasz gust” sprawilo, ze sie zjezylam. I dopiero „Manifest” mnie ulagodzil. Bo ja potrzebuje zaakcentowac swoja niepowtarzalnosc i to, co mi w duszy gra. A to nie jest minimalizm i prostota.
Wiec prosba: jak wlaczyc dodatki w stylu glamour, zeby nie bylo kiczowato ani retro?
Pozdrawiam!
Będzie ten styl w takim razie w oddzielnym wpisie o trzecim kroku i jego przykładach zawarty :)
Jestem pod wielkim wrażeniem sposobu, w jaki przekazałaś swoją wiedzę. Gdyby to był pierwszy post, jaki u Ciebie przeczytałam, to pewnie bym się zainspirowała Twoimi wskazówkami, ale że jestem już trochę z Tobą i dokładnie sobie przemyślałam, jak chcę, aby moja szafa wyglądała, to nie skorzystam, bo to byłoby jakby cofnięcie się o krok do tyłu. Ale jestem bardzo ciekawa innych postów z tej serii. I nie chciałabym , abyś moje słowa odebrała jak krytykę, bo jesteś moim jedynym guru w sprawach stylu.
Zupełnie nie dla mnie. Biel i czerń to najgorsze dla mnie kolory, kremowy też odpada, bo za jasny.
Ale zaczynam się odnajdywać w polecanych przez Ciebie dla soft summer fioletach i generalnie w kolorach o średniej „ciemniości” i zgaszonych. Co do fasonów, to wybieram coraz bardziej te korzystne dla sylwetki. Zakupy się dzięki tym dwóm zasadom bardzo upraszczają.
Ja też jestem soft summer, ale w czarnym i białym wyglądam dobrze, przy założonej szarej marynarce lub biżuterii w srebrze. :) Ogólnie przez całe życie lgnęłam do ciemnych kolorów, i np. mam dużo czarnych ciuchów, które do wszystkiego pasują, taka jakby baza z czarnych ubrań. Od kilku lat uwielbiam szary i kupuję większość rzeczy w tym kolorze, ale swoje czarne rzeczy kocham i nigdy bym ich nie wyrzuciła. Tak samo czarne dodatki – buty, torebki, zegarek, kolczyki :) I love black! Chciałam tylko pokazać, że nie trzeba się ograniczać, mimo bycia zgaszonym latem. Ja korzystam z paletki całego lata (ale też mam nowe wrzosowe bluzki!).
Szary też uwielbiam, ale widzę, jak o wiele lepiej wyglądam w niebieskiej czy fioletowej bluzce niż szarej. Czarny w dodatkach jak najbardziej – buty, torebki. Nie ograniczam się, bo kazali, tylko sama się źle czuję w czerni.
Dodam, że focus na błękit i fiolet zawdzięczam Tobie, Mario. Dziękuję:) To lepsze porady niż te, które mi dała stylistka.
To najlepszy post o poszukiwaniu stylu jaki kiedykolwiek czytałam. Przy nim odpadają w przedbiegach wszelkie porady typu „każda stylowa kobieta powinna w swojej szafie mieć : marynarkę, czarna spódnice, itd”.
Osobiście odnajduje sie w palecie „szarej” ale ze złota biżuteria. Mój ulubiony zestaw to ciemne dżinsy i jasny szary sweter w serek, a do tego złoty łańcuszek, obrączka i pozłacany zegarek. A szczerze mówiąc najbardziej podoba mi sie biżuteria która jest z 3 kolorów złota na raz (tak jak linia Trinity Cartier).
Tu jest chyba założenie, że każda kobieta nosi coś dżinsowego. Kupiłam niedawno pierwsze po kilkunastu latach przerwy dżinsy, z braku laku. Na pewno nie jest to dla mnie strój podstawowy ani konieczny.
Wow, piękny uniform! Wygooglowałam sobie biżuterię i muszę przyznać, że ma w sobie to coś. Bardzo mi się podoba szarość ze złotem tak przy okazji.
A ja błagam o odpowiedź- gdzie można dostać tą piekną brązowa dużą torbę????
Pozdrawiam !
Hej – tak jak Maria pisała wiele razy – kolaże są robione w Plyvore, wystarczy kliknąć w obrazek i przeniesiesz się na tę stronkę, a tam każda rzeczy w kolażu ma swoją stronę – ze sklepem z którego pochodzi i ceną ;)
u mnie właśnie nie działa :(
U mnie niestety też nie działa, ani w Mozilli, ani w google chrome.
A bardzo potrzebuję namiarów na ten czarny sweter…
Pozdrawiam :)
http://www.polyvore.com/la_gar%C3%A7onne_moderne_didion_chunky/thing?context_id=138902674&context_type=collection&id=89406225 :)
trzeba wejść na polyvore, bo Maria na stronie udostępnia kolaże w formie obrazka jpeg. Na dole strony masz podany odnośnik do profilu Mary na polyvore. Tam jest o wiele więcej fuuuuuuuunu. :) Właśnie dojrzałam inne akcenty z uniwersalnej metody! Baza chłodna + romantyczny – Marysiu jesteś boska! :)
(mam nadzieję, że wszelkie odmiany Twojego imienia nie sprawią Ci przykrości!)
To na razie tylko szkice Maniu :) Fajne te odmiany :*
Ta torba to akurat Fendi (link).
już mam :) soorki,jestem tu od niedawna :))
Wpadłam tu przez przypadek przez Prosty Blog, a trafiłam na wpis, którego poszukiwałam / potrzebowałam od dawna! Dzięki! Świetna i inspirująca robota!
Bardzo lubię „Cię” czytać. Czy będzie kiedyś wpis na temat doboru ubrań do sylwetki? Jestem niewysoka i zaokrąglona, więc nie mogę nosić większości ubrań, które pokazujesz. Mam chyba sylwetkę niedoskonałej klepsydry, więc nie noszę luźnych ciuchów, bo mnie pogrubiają. Może napiszesz kiedyś, jak ubrać się na luzie przy tej sylwetce. Dodam, że jestem po czterdziestce. Pozdrawiam.
Bardzo chętnie. Opisz dokładniej Twoją figurę, będę wiedziała na czym się skupić. Czy jak dobrze rozumiem masz mniej więcej porównywalną i zharmonizowaną wielkość biustu i bioder? Gdzie jest najbardziej problematyczna cecha figury – brzuch? Jak nogi wyglądają w stosunku do reszty ciała?
Mam 164 cm wzrostu, waga 63,5 kg, ramiona i biodra tej samej szerokości „na płasko”. Obwody 100-80-100. Uda grube, łydki szczupłe, płaski i szeroki tyłek. Za duży brzuch. Tak zapasiona klepsydra podążająca w kierunku jabłka. Jak spojrzeć z przodu to jest talia, z boku brzuszysko. Usiłuję schudnąć, ale ciężka sprawa po czterdziestce. Jo-Jo działa.
Z góry dziękuję za odpowiedź i pozdrawiam
„zapasiona klepsydra”, Katarzyno, jesteś boska :-)
Droga Mario :)
Przeglądając archiwum Twojego bloga znalazłam dużo informacji o italian chic. Okazuje się, że jest to idealny styl dla mnie. Zawsze próbowałam przywołać się do porządku i skupić na minimaliźmie, ale moje oczy latały za kolorami, koronkami i wzorami. Po lekturze Twojego opisu italian chic doszłam do wniosku, że to dl mnie. Super! Dzięki za inspiracje!
Katarzyna – zapasiona klepsydra (od wczoraj się odchudzam, żeby tak klepsydra była lżejsza :))
Nie wiem, czy ktoś już pisał o tym, ale dla osób, które nie są pewne, która paleta dla nich (bo zarówno w złocie jak i w srebrze dobrze wyglądają), jest taki sposób… Można prównać, co dla nas lepsze beżowy sweterek i srebrne kolczyki, czy szary sweterek i złoto… W moin przypadku pierwsza wersja jest poprawna (nosiłam się tak latami), ale dopiero w drugiej jest wow… Myślę, że taki test przyda się wszystkim
pośrednim typom, widać bowiem czy jesteśmy chłodnym typem z dodatkiem odrobiny ciepła ( np. czysta zima), czy ciepłym ale lekko ochłodzonym . Pozdrawiam.
Mario, czy przy odrobinie wolnego czasu mogłabyś przyjrzeć się bliżej i opisać styl Jenny Lyons? Natknęłam się na tę kobietę przypadkiem i wydaje mi się, że jet to typ andrgyniczny, prawda to?
Fajna pani, ale jest stanowczo za mało zdjęć na posta:(
Czy może mi ktoś powiedzieć skąd jest ta czarna mała torebka z propozycji Marii?szukam takiej od dawna,widziałam podobną w tk maxx ale za długo się zastanawiałam i ktoś mnie ubiegł.Pomóżcie!
To Saint Laurent….niestety :-)
Tu jest podobna.
Dzięki Ewci-Viosna znów trafiłam na twojego bloga.
Ja wciąż szukam swojego stylu. zbieram sie na odwagę aby zrobic porządek w szafie :)
Próbowałam wielu rozwiązań, nawet wzięłam udział w metamorfozie u Krysi, ale cały czas czuję niedosyt.
Próbowałam analizy kolorostycznej.
A i tak mam kłopot jaki kolor włosów wybrac u frzyjera :)
Jeśli chodzi o biżu zawsze wolałam srebro/ Więc może to będzie jakiś punkt odniesienia. Natomiast czerń przy twarzy bardzo mnie poszarza, więc zostają mi szale i chusty.
Mam też kłopot z odłożeniem pieniędzy na jeden dobry ciuch, i niestety rozmieniam się na drobne :(
Można sie z tego wyleczyc? ;p, to chyba mój kłopot, że nie umiem oszczędzac i jestem zbyt niecierpliwa…
ale może jest jednak dla mnie jakaś szansa? :)
pzdr Gosia
Właśnie dzięki Twojemu blogowi (w końcu) udaje mi się budować spójny wizerunek, za co bardzo dziękuję :) Teraz nie lecę już na okazje, przeceny i słabą jakość. Wolę kupić jedną rzecz, która jest idealna niż tony szmatek. Rady idealne dla wchodzących w temat prostoty :D
Twój blog jest niesamowicie inspirujący, uwielbiam Twoje wyczucie stylu :) Zastanawiam się czy mogłabyś mi posłużyć małą radą. Bardzo podobały mi się Twoje wpisy o analizie kolorystycznej. Sama zaczęłam się zastanawiać jaki jest mój typ urody i troszkę utknęłam pomiędzy czystą zimą i prawdziwą zimą. Mam oczy szaro-niebieskie z dość wyraźną obwódką. Mam bardzo jasną cerę (szukanie podkładu to koszmar), wydaje się tak jakby przeźroczysta; delikatnie widać naczynka, mam tez kilka piegów na nosie, a w lato opalam się tylko na czerwono dlatego unikam słońca :). Skóra wokół ust jest troszeczkę żółtawa. Ach, zapomniałabym o fioletowych sińcach pod oczami które towarzyszą mi od zawsze. Włosy naturalnie mam ciemno brązowe ze złoto-rudymi refleksami, ale farbuje henna i wychodzi bardzo ciemny brąz, prawie czarny, a w słońcu widać rudawe refleksy. Pozdrawiam Ciebie i Twoją małą pociechę :)
Ten wpis jest genialny, podałaś wszystko jasno i prosto tak, że niemożliwym jest się pogubić. Plus jak zawsze harmonijna estetyka ciesząca oko. Ja coś podobnego zrobiłam już trochę „na czuja”, parę lat temu, i miałam rzeczywiście przez pewien czas bardzo monotonną i prostą garderobę, która potem zaczęła mnie nudzić. Wtedy znalazłam Twojego bloga, który zachęcił mnie do dodatnia kolorów (ale na szczęście odpowiednich dla mnie) i kupienia paru wymarzonych dodatków w jednym konsekwentnym stylu. I jestem bardzo zadowolona z mojej szafy teraz. Szkoda tylko, że nie natrafiłam na taką instrukcję wcześniej, bo byłabym jeszcze bardziej rygorystyczna w pierwszej fazie tego cyklu i nie miałabym „na głowie” wiosenno- jesiennych mocno absorbujących nakryć wierzchnich, do których muszę teraz dostosowywać wszelkie dodatki, szale itd, by były jak najprostsze. Bo rzeczywiście to baza, która jest najprostsza, pozwala zabłysnąć dodatkom, i nadawać styl całej kompozycji. A to że jest klasyczna i wielosezonowa daje możliwość zmiany dodatków, co jest tańsze i logiczniejsze, niż wymiana kurtek co sezon.
Oj cudowny ten wpis.
Myślę, że ta metoda może się sprawdzic przy niektórych typach urody, lecz nie przy wszystkich. Ja wyglądam źle w czerni i bieli i niestety nic tu nie pomoże szarośc lub beż. Potrzebuję niebieskiego, czerwieni, ewentualnie różowego. Dopiero wtedy cera wygląda zdrowo. Gdybym musiała zdecydowac się na trzy kolory (chociaż w moim przypadku to raczej niemożliwe) wybrałabym może: czerwony – biały – niebieski lub burgund – kremowa biel – szary :)
Ja w czerni wyglądam tragicznie trupio, za to w granatowym – jeszcze gorzej. I też mam w tym momencie zagwozdkę. Biel wolę czystą, bo przy kości słoniowej moje rysy się jakby „rozmywają”. Biżuterii mam mnóstwo srebrnej ale ostatnio bardziej przekonałam się do złota. W beżach wyglądam mdło, w szarościach smutno. Jak żyć? ;-)
Hej :) (komentuję tu pierwszy raz)
Jestem latem z szafą zimy.
Interesuję się analizą od czasów liceum :) najpierw zdiagnozowałam się jako jesień, dużo później doszłam do wniosku, że raczej jestem zimą, po czym poszłam na analizę i usłyszałam, że jestem latem. Tak więc, nie byłam jeszcze tylko wiosną ;) Myślę, że jestem latem, pewnie zgaszonym. Jakkolwiek, w mojej szafie mieszka zima. Czy w sklepach sprzedają ubrania tylko dla zim?
Dziękuję za ten wpis. Bardzo pomocny dla osób, w których dokonała się jakaś przemiana, które potrzebują zacząć coś od nowa. Bo tak, jak zupełnie nie przemawiają do mnie określenia, że komuś w jakimś odcieniu jest 'do twarzy’, 'twarz promienieje’, 'nabiera wyrazu’, 'rozświetla się’, 'wydobywa korzystne tony’ itp., tak ten wpis jest dla mnie całkowicie zrozumiały.
Odkąd znalazłam Twojego bloga mam połowę ubrań, a i tak noszę z tego jakieś 65%. Głównie czarne, trochę białych i jasnych szarych. Plus dosłownie parę sztuk czegoś w kolorze. Jeśli rzeczywiście jestem latem, to popełniam kolorystyczny błąd zostawiając właśnie te, ale to moje ulubione. Zauważyłam, że za mało uwagi poświęcam dodatkom. Porządek w szafie robię od kilku lat. Są to prawdziwe zmagania i męczę się z tym niebywale. Nigdy nie było w niej tak mało ubrań. Nigdy wcześniej nie czułam się tak komfortowo otwierając szufladę ;) Wiem, że czeka mnie wymiana garderoby bo… chciałabym napisać: diametralnie zmienił się mój styl. Ale uczciwie powiem, że to dlatego, że dopiero zaczyna się klarować. Niemniej jednak, wyrzucenie większości ubrań, to żadna sztuka (chociaż nie jest to dla mnie łatwe) – trzeba nauczyć się kupować, żeby to miało sens. Do tego dochodzi indywidualny sposób patrzenia na kolory, miłość do czarnego i inne ubraniowe rozterki.
Czy będzie kiedyś wpis o tym, co może nosić 35-latka, żeby wyglądać stylowo nie tylko w pracy, najlepiej całą dobę, również w tych momentach kiedy jest z rocznym dzieckiem 'uwieszonym u spódnicy’?
Ależ lato w kolorach zimy to wcale nie jest takie złe :) Jest ogromny potencjał, żeby dodać sobie uroku wrzosami, malinami, błękitami… A co masz na myśli mówiąc 35-latka? W jakim ujęciu napisałaś tutaj ten wiek? Chodzi mi o to czy uważasz, że to co napisałam do tej pory jest przeznaczone dla młodszych, czy dla starszych niż w tym wieku osób? Bo muszę dobrze znać intencję, by zacząć pisać.
To, co tu zamieszczasz, chyba ma to do siebie, że jest na każdą -tkę ;)
Miałam na myśli mamę, która głównie spędza dzień na spacerach, nierzadko tarzając się po dywanach, które od wiosny pewnie zamienią się w piaskownicę na świeżym powietrzu, a która chciałaby wtedy też wyglądać dobrze :) np. marzą mi się sukienki bo wydają mi się po prostu ładne i wygodne, gdy już się nie karmi w ciągu dnia. I tu dochodzimy do sedna :) czyli długości – może to głupie, ale ostatnio zaczęłam się zastanawiać jak krótko może nosić się 35latka (czyli ja). A przyszło mi to do głowy, bo mam coraz dłuższe spódnice, coraz częściej za kolano i wcale nie czuję się w nich dobrze, ale myślę, że takie nad kolano to może już nie wypada. Nie wiem czy to nie dlatego, że jakiś czas temu natknęłam się na zdjęcie 'Judgements’ Rosea Lake http://www.huffingtonpost.co.uk/2013/01/16/skirt-length-picture-rosea-lake_n_2485845.html Wiem, że alternatywą mogą być tuniki do obcisłych spodni, ale czy to jeszcze wpisuje się w klasykę?
Wg mnie to genialny wpis, uporządkował mi pewne kwestie. Dziękuję :)
Bardzo Ci Mario dziękuje za ten wpis.Przeczytałam go parę razy i jeszcze będę do niego wracać….
Marysiu, miałam okazję ostatnio zamienić kilka zdań z Ajką z Prostego Bloga i jednogłośnie uznałyśmy, że Twój blog ogromnie nam pomógł w poszukiwaniu własnego stylu i upraszczaniu szafy. Dziękuję bardzo :).
Bardzo cenne rady. Na początek przydałby się jednak jakiś kataklizm :) który usunąłby zwały dziwnych ubrań z naszych szaf. A potem zaczynamy od początku wg Twojego przepisu :)
A może by tak zostawić te ubrania, które się kwalifikują a resztę spakować i zobaczyć czy w ciągu trzech miesięcy coś będzie potrzebne? Hehe, poniosło mnie :)
Mario, odkryłam niedawno ciekawą blogerkę – Kat Tanita- ” With love from Kate”. Czy podobałby się Tobie Jej styl? ona do klasyki dodaje takie akcenty w żywych kolorach i coś niebywałe egzotycznego. Jaką mogłaby być porą roku ? ( ładnie jej w tych kolorowych dodatkach ) Dziękuję. Z pozdrowieniami .
Ilość komentarzy pod tym konkretnym postem chyba nie pozostawia wątpliwości, że to było mocne uderzenie ;) I do tego inspirujące, przynajmniej dla mnie. Miałam kiedyś szczęście, że odpisałaś na mojego maila stwierdzając, że jestem stonowanym latem płynnie przechodzącym w stonowaną jesień. Muszę przyznać, że dzięki tej wiedzy dużo więcej wniosły Twoje posty dotyczące kolorów. Zmian w szafie na razie nie jest zbyt wiele (step by step, jak to mawiał Leo Beenhakker), ale podjęłam już pewne decyzje, a to dla mnie zawsze najtrudniejsze – zdecydować czego tak naprawdę chcę. Jeszcze może nie wszystko mam zdefiniowane w zupełności, jednak sam fakt, że zauważyłam potrzebę zmian i to, że mnie do nich zainspirowałaś uważam za znaczący. Ten post mnie w tym umocnił. Raczej nie odważę się pójść tą drogą bezkompromisowo, bo jestem przecież niereformowalną babą i „muszę” jeszcze do szarości dodać niebieskości (ale jednak na tyle reformowalną, że pozbyłam się już paru rzeczy w nie-swoich kolorach) i wierzę, że na planecie pomiędzy totalnym puryzmem a niechlujstwem też jest życie, jednak poszukiwanie pewnej spójności, a także prostoty, do których się odnosisz stają mi się coraz bliższe. Niech żyje konsekwencja :)
Bardzo mnie cieszy Twój komentarz, życzę dużo spełnienia w tej konsekwencji. Niech żyje niebieski, też go kocham, ale staram się od niego odpocząć :)
Ja Cię po prostu uwielbiam :)
Taka modowa matematyka:) Dowód na to, że ponadczasowe piękno = wzór.
Baaaardzo pomógł mi ten post. Z jednej strony wiele rzeczy mi się podoba, ale z drugiej w szafie mam masę ciuchów które do siebie nie pasują lub wyglądają dobrze w połączeniu np. z jedną rzeczą. Twoje rady na pewno zastosuję w praktyce. Jestem zachwycona tym blogiem!
Mario, genialna jesteś.
Poproszę o kolaże ze stylami italian chic i androgenicznym.
Twoj blog jest wpanialy! Piszesz jasno i wszystko wyglsfa przejrzyscie. Zastanawiam sie tylko nad fasonem niektorych rzeczy. Mowisz ze proste fasony np plaszcza najlepszy sle gdy ja mam 164 cm a waga wskazuje 69 kg to juz taki plaszczyk nie pasuje do figury. Teraz i tak mam problem z ciuchami bo w 6 miesiącu ciazy nosze raczej to w co sie mieszcze. Po ciazy chcialabym jednak zrobic u siebie rewolucje w szafie. A moze polecisz cos w czym takie osoby większe jak ja beda sie dobrze czuc. Chodzi o kroj ubran. Pozfraeiam j czekam na nastepne posty
Wow… Twój post naprawdę wiele ułatwia.
Cześć, trafiłam tu z polecajki u bomabycmrucznie. Mam pytanie, w jakiej biżuterii będzie mi lepiej- nie mam ani srebrnej, ani złotej, więc nie mogę porównać. Mam brązowe włosy, piwne oczy, delikatne piegi i jestem blada. Jak sądzisz?
Zapomniałam dopisać. Mi też przyda się rewolucja, bo mam mnóstwo ubrań kompletnie nie w moim stylu i we wszystkich kolorach tęczy. Po przesortowaniu zostaje może z 5koszulek i dwie pary getrów, 4pary majtek (!) i kilka par skarpetek. Bluzka z długim rękawem, dwa sweterki. Czarna marynarka. Przerażające, prawda? Niestety fundusze nie pozwalają na szybkie wymienienie garderoby, a i nie wiem co zrobić z odrzuconymi rzeczami (jest ich mnóstwo, często jeszcze z metkami…), nawet nie mam gdzie tego trzymać. Ostatnio kupiłam jedną, klasyczną, czarną koszulkę, to już krok w przód. Niestety mam też problem ze stanikami- mam jeden dobry. Tak, jeden dobry stanik, gdy jest w praniu noszę za małe. Mam bardzo niestandardowy rozmiar piersi i ciężko mi na coś trafić, co nie kosztuje kilku stów, a jak już trafiam, nie patrzę na kolor- biorę.
Jeszcze jedno pytanie, o co chodzi z tym podziałem- jestem latem, jestem wiosną? Czytam w komentarzach wyżej i się zastanawiam.
Na blog trafilam z innego bloga:)
czytam ,czytam ,czytam…..mam i to co w zestawie zimnym i zestawie cieplym .Jak wybrac? robie selekcje w szafie ,chociaz od zawsze kupowane ubrania pasuja do tego co juz mam.Selekcja po to ,zeby ograniczyc stan posiadania;) bardzo,bardzo trudne.Uwielbiam ponad wszystko biel ,koszulowe bluzki,dlugie ,klasyczne ,tuniki itd ,Pod wplywem bloga ,a generalnie tego wpisu,zdecydowalam sie na rozpinany czarny kardigan.Czerni nie jest kolorem w ktorym dobrze sie czuje ale mysle ,ze w polaczeniu kolo twarzy z jasniejszym ,bedzie dobrze.Uwielbiam dodatki ,wszelkie ;)
W moim wieku ,nie raz slyszalam ,ze nie wypada ,tego czy tamtego.Jestem babcia ,50+ Mam dobra figure ,nie widze powodu dla ktorego mam z racji wieku chodzic w bezksztaltnych uniformach ,bo co? bo ktos ,gdzies powiedzial/napisal ,ze nie wypada? wypada ;) wypada dbac o siebie i sie ubierac ,nie przebierac;) w to w czym sie dobrze czujemy i co nam pasuje.Mimo tego ,ze generalnie wiem co i jak ,to nie umiem podjac decyzji w jakie zestawienia isc z bezem ? czy z popielem? pytanie na miare …byc albo nie byc;) zimne czy cieple
bizuterie nosze i srebrna i zlota .
przepraszam za brak polskich liter ale mam smieszna klawiature i nie mam wszystkich znakow .
Bardzo przydatny i interesujący post:)
Uproszczenie swojej garderoby zaoszczędziło mi tyle czasu, że teraz spokojnie zdążam zrobić pełny makijaż, zamiast stać przed szafą i narzekać wiecznie, że „nie mam się w co ubrać”. Ten styl życia przechodzi na inne sfery, uproszczenie, maksymalne uproszczenie. Bo życie jest proste!
Cześć
Lubię czytać Twojego bloga, bo bardzo lubię klasyczne ubrania, mam tylko problem z doborem kolorów do swojego typu urody. Tak naprawdę nie mam zielonego pojęcia czy dobrze go oceniam, ale stwierdziłam, że jestem ciepłą jesienią (mam brązowe włosy, raczej oliwkową cerę, nieliczne brązowe piegi na nosie, brązowe świetliste oczy, ciemną oprawę oczu i bardzo łatwo się opalam na brązowy kolor). W związku z tym teoretycznie dobrze byłoby mi w złotej biżuterii, ale ja unikam jej jak ognia (mam złe skojarzenia) i wolę zdecydowanie srebro chociaż niekoniecznie do mnie pasuje, ale nie umiem się przełamać:( (nawet obrączkę mam z białego złota). No i teraz powstaje zgrzyt.
Od jakiegoś czasu próbuję uporządkować swoją garderobę i „motam” się, bo kupuję ubrania w zimnej kolorystyce, np. w szarym kolorze, podczas gdy widzę, że w ciepłym beżu zdecydowanie lepiej wyglądam (pomijam fakt, że w sklepach nie mogę znaleźć odpowiedniego odcienia beżu). W związku z tym całym galimatiasem mam problem jak połączyć moje uwielbienie do srebrnej biżuterii, z kolorystyką, która do mnie pasuje? Czy jedno bardzo wyklucza drugie? Czy mogłabyś mnie jakoś naprowadzić, na co przede wszystkim zwrócić uwagę tworząc swoją garderobę? Będę Ci bardzo wdzięczna za pomoc.
bardzo bardzo podoba mi się ten post =) chyba zacznę stosować =)
Ja protestuję!!!
Dlaczego nie było Pani jak ja miałam 20-30 lat!!!!
Tyle lat mi zajęło wymyślanie i testowanie… czasem z marnym lub wręcz katastrofalnym, co i jak powinnam.
Potwierdziłam sobie paletę barw a nawet doprecyzowałam ją – bo jak 20 lat temu jak usłyszałam : jesień! to ciągle mi nie pasowało.
Pozostała kwestia doboru garderoby… szafa pęka a ja ciągle jakaś taka byle jaka….
No i dowiedziałam się, że mam coś wspólnego z A.Jolie hi hi… nie, nie figurę i stan konta :( … tylko kolory
pozdrawiam i czytam dalej :)
Mario! Chciałabym Ci bardzo podziękować za ten tekst. Chyba go sobie wydrukuję i gdzieś powieszę! :)
Fajny blog. Wrócę tu. Pozdrawiam.
Nie działa ostatnie foto :(
Mario powinnaś napisać książkę ze swoich porad na blogu. Byłaby fantastyczna.
Mario, Twój blog jest niesamowity! Przeszłam właśnie totalna metamorfozę (schudłam 36 kg) i z mojej szafy musiałam wyrzucić prawie wszystko. Tak dla zobrazowania: z rozmiaru 52 przeszłam na 42/40. Żeby nie popełniać błędów młodości zaczęłam czytać nt doboru ubrań do sylwetki i tak tu trafiłam. Z ogromnego jabłka stałam się klepsydrą; nagle odkryłam, że talię mam podkreślać i że biały mam nosić, bo czystą zimą jestem i jeszcze chyba Soft Dramatic – taki przyspieszony kurs wiedzy o sobie w wieku 49 lat. Ogromnie Ci jestem wdzięczna za wpisy – odkrywam tak wiele!
Pierwszy tak dobry blog. Porady profesjonalne, czuje Pani modę i styl. Jestem pod ogromnym wrażeniem.
A czy może być tak, że stonowane lato będzie mimo wszystko, lepiej wyglądać w wersji „ciepłej”? Wydaje mi się, że ten typ jest bardzo szary i przytłumiony i jasno szary płaszczyk nie robi tutaj nic dobrego….. Jak to widzisz, Mario?
Nie jestem Marią, ale odpowiem: tak, jest to możliwe. Stonowane Lato nie jest zupełnie chłodne, często ma nawet „żółte” pigmenty w cerze i włosach. :)
A co z osobami takimi jak ja , którym pasuje i srebro i złoto ?
Witaj dopiero teraz trafiłam na twojego bloga, jest super tego mi było trzeba już dawno. Jestem na samym początku drogi budowania swojego stylu. Mam pytanie: uwielbiam srebro, ale nie wiem czy w nim dobrze wyglądam. Po prostu lobię ten kolor. Paleta kolorów do srebrniej biżuterii którą proponujesz jest fajna, ale myślę że dla mnie trochę za smutna. Lubie kolory i chciałabym trochę ich mieć w swojej garderobie. Co radzisz? Pozrawiam
Na początek świetny blog ;). A teraz prośba: rozszerzenie garderoby dla pani, która preferuje złoto, a chciałby pójść w stronę retro i przy okazji nie wyglądać jakby wyszła z balu przebierańców :)
Ekstra wpis! Bardzo dziękuję, tego potrzebowałam – od dłuższego czasu tylko wyrzucam rzeczy z szafy. Kilka razy próbowałam kupić coś już bardziej sensownego, komponującego się z resztą mojej szafy…ale od kiedy próbuję robić to w bardziej przemyślany sposób, raczej męczę się na zakupach…dlatego tym bardziej dziękuję!!! Metoda jak najbardziej jest dla mnie, mam tylko jeden problem…wybrałam dla siebie złoto, ale raczej wolę siebie w szarościach niż beżu…myślisz, że miałoby to jakiś sens, gdybym w ten sposób zmiksowała kolaże? Będę bardzo wdzięczna za pomoc, bo kompletnie nie wiem jak wykonać kolejny krok przy porządkowaniu szafy. Jeszcze raz dziękuję!!!
A ja jestem totalnie zagubiona….. Wolę srebro i wydaje mi się, że wyglądam lepiej w srebrze, a z kolei źle się czuję z szarością na ubraniach…. nie wiem jak to ugryźć…..
Poczytaj wczesniejsze komentarze. Mozesz wybrac srebro do bezu. Tak jak mozna laczyc zloto z szaroscia. Mozesz tez pomyslec o kolorze taupe.