Przyszedł czas, żeby odnieść się do dzieł mistrzów koloru. Dla każdego typu urody wybrałam obraz, który odzwierciedla jego energię, korzysta z jego palety i mnie osobiście kojarzy się z daną porą roku. Ten post wymagał czasu: zbierałam cierpliwie obrazy i dokładałam je do folderu, aż w końcu zostało dwanaście idealnych dzieł. Były podmianki, wskakiwały do danego typu coraz to lepsze propozycje, aż uznałam, że nic już bym nie zmieniła. Starałam się nie umieszczać tutaj zbyt oczywistych obrazów, bo myślę, że warto spojrzeć z podziwem na coś, czego się nie zna i mam nadzieję, zainspirować się do dalszych poszukiwań. Nie jeden raz przechodziły mnie ciarki. Myślę, że dzięki temu postowi nie powiem już nigdy, że mam ulubionego malarza, bo po prostu jest tych wspaniałych twórców i stylów tak wiele, że szkoda by było się tak ograniczać. Powiem więcej: chciałabym jeszcze. I to mogę zresztą obiecać. O malarstwie na blogu będzie jeszcze nie raz.

Czysta zima -> Tycjan – Dziewica z dzieckiem, Janem Chrzcicielem i niezidentyfikowanym mężczyzną (1517-20)

Spójrzcie na dzieło włoskiego mistrza – czysta zima w pełni. Gdy robię analizy czystym zimom, zawsze podkreślam, że można patrzeć na ten typ dwojako. Po pierwsze, czysta zima może używać lodowatych, przeszywających wręcz kolorów, takich jak szaty kobiety na tym obrazie (czyli nie mówimy o pastelach, które są jakby poszarzeniem koloru, ale o jasnych, rozbielonych wersjach koloru). I po drugie, czysta zima może używać barw wyrazistych, silnych, intensywnych jak szaty mężczyzny oraz zieleń drzew i błękit nieba w górnej części obrazu. Czysta zima nie lubi półśrodków. Szaty tych ludzi są jednocześnie kontrastowe i współgrające ze sobą.czysta zima źródło zdjęcia

Prawdziwa zima -> Artemisia Gentileschi – Danae (1612)

Tylko mocne kolory, tylko kontrast. Zacznijmy od tego, że tło jest czarne. To na czerni wszystkie pozostałe kolory prezentują się ze zdwojoną siłą. Zimowa czerwień i niebieskość, oprócz mocy koloru właściwej dla prawdziwej zimy, są jeszcze osadzone na grubym, jakby aksamitnym materiale, co dodatkowo czyni je konkretniejszymi, a biel jest jakby niebieskawa, lżejsza, bardzo chłodna, śnieżna. Ja tutaj też widzę wszystkie odcienie złota właściwe dla zimy – złota ciężkiego, brudnego, bogatego.Artemisia Gentileschi / ????????? ??????????? (1593-1653) - Danaë / ????? (????? 1612)źródło zdjęcia

Intensywna zima -> Gustave Courbet – Pracownia (1855)

Przyznaję, że mogłam wybrać obraz z bardziej soczystymi i głębokimi barwami, lecz zależało mi, żeby osadzić intensywną zimę w kontekście innych pór roku. Bo ona jest bardzo plastyczną porą roku, co sama obserwuję na sobie. Ma dużo z klimatu jesieni – może spowić się w brązy, przybrudzać wszystkie kolory, właśnie trochę brązem, trochę czernią, co najlepiej widać wodząc oczami po środkowej części obrazu (ludzie). Jest dalej stanowcza jak prawdziwa zima, uwielbia kontrast – środkowa część obrazu (naga kobieta, malarz). Jest siostrzaną porą roku ze stonowanym latem, ale bardziej konkretną, ciemną, tak jak tło obrazu. Marzę, żeby pojechać do Paryża i zobaczyć na własne oczy ten obraz. intensywna zima źródło zdjęcia

Intensywna jesień -> Joseph Mallord William Turner – Rybak na morzu (1796)

Jego obrazy mną wstrząsają. Akurat ten wygląda jak animacja – ciemne chmury zaraz się rozstąpią, wyjdzie światłość, fale rzucają statkiem na wszystkie strony. Znajduję tutaj dynamikę intensywnej jesieni, która jest na ogół kojarzona tylko z ciemnymi barwami. Nie jest to szybki ruch, łatwe kolory, tylko raczej potężne chybotanie, mieszanka podobnych odcieni. Dla przykładu: intensywną jesień bardziej widziałabym jako opaloną rękę z ciężkimi bransoletami, przerzucającą ciężki brązowy szal przez szyję już zabezpieczoną postawionym kołnierzem, niż jako delikatne dłonie, zawiązujące sznurówkę białej tenisówki…intensywna jesieńźródło zdjęcia

Prawdziwa jesień -> Jean-Auguste-Dominique Ingres – Śmierć da Vinciego (1818)

Oto chodzi w prawdziwej jesieni, oto dlaczego nie można jej mylić z prawdziwą wiosną. Tu nie jest lekko, tu jest bogato. Cały ten obraz wpisuje się w energię prawdziwej jesieni. Przepychu nigdy za wiele. Królewskie łączenie złota i czerwieni uzupełnione o barwy drewna, ciepłe światło i ciepły kolor ludzkiej skóry. Nawet biel wydaje się przyjemnie dostosowywać do panującej ciepłoty. Prawdziwa jesień nie boi się czerni, gdy ta będzie w towarzystwie mocnych, jesiennych kolorów. Wszystkie ornamenty z obrazu, mogłyby się znaleźć w szkatułce z biżuterią prawdziwej jesieni.prawdziwa jesieńźródło zdjęcia

Stonowana jesień -> Piet Mondrian – Młyn (1907)

Mam radę dla stonowanej jesieni: zedrzyj kolory z tego obrazu i stwórz z nich swoją garderobę. Co za cudowne połączenia wszystkiego, co stonowanej jesieni potrzebne. Bazą brązy – nie za intensywne, ale też wcale nie blade. Na to zgniła zieleń, morski i brudne niebieskości w różnym natężeniu. Rozświetlanie starym złotem, piaskiem, żółcieniem. Brakuje tylko jakiegoś wyrazu na ustach – ciemnego zgaszonego różu, może bordo. W niczym nie zaszkodzi tu też dodanie granatu. Kolory mieszaj ze sobą odważnie, noś wszystkie na raz. Zawsze opieraj się przed oczywistością, szukaj siebie tam, gdzie innych nie ma.stonowana jesieńźródło zdjęcia

Stonowane lato -> John William Waterhouse – Penelopa i zalotnicy (1912)

Ten obraz jest perfekcyjny. Czyż potrzebne są jakiekolwiek wyjaśnienia? Trzy najważniejsze barwy dla stonowanego lata prezentują się tutaj najpiękniejszymi odcieniami: róż, fiolet, błękit. Można uzupełniać garderobę starym lub różowym złotem. Zwróćcie uwagę jak tajemniczy jest ten typ urody: tej tajemnicy nie osiąga się przez ciemność, tylko przez zgaszenie koloru. Atmosfera zawsze duszna, intrygująca, niepokojąca. Jeśli lubicie taką baśniową, tajemniczą estetykę koniecznie zapoznajcie się z dorobkiem Waterhouse’a. stonowane zgaszone latoźródło zdjęcia

Prawdziwe lato -> Paul Cezanne –  Brzeg Marny (1888)

Lata są spokojnymi typami urody, ale stonowanie koloru jest zawsze względną rzeczą. W porównaniu z kolorami prawdziwej zimy, kolory prawdziwego lata będą zgaszone. Ale to wcale nie oznacza, że należy nosić wyłącznie blade wersje kolorów. Można szukać głębokości koloru będąc latem. Na tym obrazie jest dużo czerni, ale ona się w pewnym sensie rozmywa. Tego potrzeba latu – wziąć kolory i troszkę je osłabiać. Po pierwsze, dodając do nich kapkę szarości, po drugie unikając mocnych kontrastów. Tutaj nie ma krzyku, jest poruszanie się tylko po zieleni i błękicie. Ale zauważcie, że to jest eksploracja, tu jest tyle odcieni, że można nimi obdzielić kilka obrazów. Tak widzę szafę prawdziwego lata – wybór dwóch, trzech kolorów i tylko bawienie się odcieniami. Prawdziwe lato – kolekcjonerka odcieni.prawdziwe latoźródło zdjęcia

Delikatne lato -> Henri Rousseau – Flamingi (1907)

Dla delikatnego lata lepsze są jeszcze subtelniejsze, jeszcze bardziej pastelowe kolory. Na obrazie dla delikatnego lata nie ma plam, bo wtedy te jasne kolory sprawiałyby wrażenie rozmycia. Jasne, że można wyobrażać sobie ten typ urody jako ulotną akwarelę. Ale delikatne lato ma również bardziej posągowe, stanowcze oblicze, które przełożyłabym na taki rodzaj sztuki jak haft, marmurowa rzeźba, figura ze szkła czy szkic kreślony zdecydowaną, choć cienką kreską. Artysta przy malowaniu z pozoru łagodnego krajobrazu używa precyzyjnej kreski i tak też powinno robić delikatne lato – nie „rozmemływać się” wyłącznie jasnymi kolorami, lecz dodawać sobie również definicji.delikatne latoźródło zdjęcia

Delikatna wiosna -> Vincent van Gogh – Most Langlois w Arles (1888)

Jesteśmy dalej w jasnych kolorach, ale widać wyraźne ożywienie i zarazem miękkość. Uroda jest dynamiczniejsza. Wiosny są dla mnie najbardziej żywotne i ekspresyjne. Delikatna wiosna nie będzie się bała chłodnych, ale jasnych kolorów. Zestawi je z czymś dla siebie naturalnym jak na przykład z pomarańczami, żółcieniami, złotem. Odrobina bieli będzie orzeźwiająca. W wodzie u Van Gogha jest najpiękniejsze połączenie dla delikatnej wiosny – turkus plus złoto. Ciekawy jest też kolor drzew – brązowawa zieleń, dobry kolor na neutral, zamiast czarnego.delikatna jasna wiosnaźródło zdjęcia

Prawdziwa wiosna -> Francisco Goya – Parasolka (1777)

Czujesz przechodzące po ciele ciepło? Pan musi ochraniać swoją panią przed słońcem, ale prawdziwa wiosna nie powinna się bać jakiejkolwiek żółtości, złota. Wypieki na policzkach, radosne twarze, przyjemna atmosfera, sielanka, kolory z różnych rodzin koło siebie, pogoda ducha, bezpośredniość – wszystko to, pasuje mi do prawdziwej wiosny. Pani ma minę jakby nas kokietowała. Ciekawe jakie piękne kolory i zdobienia skrywa wachlarz w jej dłoni. Ten obraz był później odtwarzany na gobelinach.prawdziwa wiosnaźródło zdjęcia

Czysta wiosna -> Paul Gauguin – Dzień Bogów (1894)

Co tu się u licha dzieje? Nie pytam o urodę czystej wiosny, tylko o obraz Gauguina. Jak za pomocą żywych kolorów oddać mroczny nastrój? Tym tropem należy iść myśląc o czystej wiośnie. Nie zapominać nigdy o czerni w kontekście tego typu, ale też dawkować ją z umiarem, zestawiać z żywymi kolorami. Patrzę na ten obraz i wiem, że powinnam odczuwać radość, że te kolory powinny nastrajać mnie wyłącznie pozytywnie. Ale jestem tak zaintrygowana tą specyficzną egzotyką, że chyba najbliższym nazywalnym moim odczuciem będzie tutaj niepokój. Czysta wiosna jest niebanalna – może blondynka z ciemnymi oczami, może bardzo blada brunetka itd.czysta wiosnaźródło zdjęcia

Który obraz podoba Wam się najbardziej? W którym obrazie odnajdujecie siebie? Czy są jacyś malarze, którzy szczególnie Wam się podobają? Czy są konkretne obrazy, które uważacie za swoje ukochane?

W zakładce ANALIZY znajdziecie informacje i kontakt odnośnie robienia przeze mnie analiz kolorystycznych.

Podobne wpisy:
Typy urody jak krajobrazy – 1, 2, 3.
Typy urody jak kwiaty
Typy urody jak filmy – 1, 2, 3.
Typy urody jak wnętrza – 1, 2, 3.