To ja w numerze jeden z mojej szafy. Prosta sukienka, którą się zakłada i się idzie… Kupiona we wrześniu była już przeze mnie ubrana trzy razy i za każdym razem się sprawdziła. To jest taka rzecz, która może być wystylizowana na bardzo elegancką albo na zwyczajną „okazję”. Nie wymaga dużego trudu, ale robi świetny efekt.
Warto jest zapłacić za coś, co przynosi satysfakcję. Czuję, że nie zapłaciłam jedynie za prostą małą czarną, ale za pomysł, za trud ręcznego zrobienia sukienki, za odręcznie wypisaną dedykację od projektantki i wreszcie za etyczny i staranny sposób wykonania ubrania. Zamierzam jeszcze nosić pod tą sukienką czarne body na długi rękaw i czarne kryjące rajstopy – wtedy tylko twarz będzie się wybijała na pierwszy plan, będzie trochę demonicznie:)
Sukienkę od Natalii Siebuły kupiłam w internetowym butiku Cloudmine. Buciki to stary model z kolekcji Jennifer z CCC, a wisior był kupiony lata temu w Rossmannie.
Piękna kobieta z Ciebie.
Wow. Dziękuję:)
Piękna sukienka i idealnie pasuje do Ciebie. Prosta, skromna i podkreślająca Twoją urodę. Super!
Jestem ciekawa co nakładasz na wierzch do takiej sukienki – płaszcz, kurtkę? Może kiedyś pokażesz?:)
Dobry pomysł, pewnie, że pokaże coś wierzchniego. Nie mam wprawdzie nic rewelacyjnego, ale z pewnością ujdzie:)
Czyste piękno!
Wiem, bo naprawdę niewiele potrzeba, żeby ta sukienka ładnie wyglądała. Zero trudu, można powiedzieć.
Maria ty juz nigdy wlosow nie zapuszczaj, ja Cie prosze!!! Pieknie wygladasz i sukienka (choc ladna) nie ma nic do tego.
Jestem pod wielkim wrazeniem.
Kaska
No, ja mam tak samo: masz rewelacyjne ciecie! Pasuje do Ciebie wybitnie i dodaje Ci takiego elfiego uroku. Mam ochote na cos podobnego.
Sukienka jest tak bardzo Twoja, ze chyba bardziej Twoja, niz Natalii…. ;-)
Dobrze się czuję w tych włosach, ale sobie zamarzyłam coś takiego jak tutaj. A ta fryzura to miała być tylko przejściówka. Jestem w szoku, że się wam podoba:)
Ale swoją drogą ten odrost na czubie widzicie? To moje włosy prawdziwe, hihi.
to nie odrost, to swietlne refleksy ;D
idę sobie popłakać w kąciku, bo ja nigdy w niczym nie będę TAK wyglądać.
foszek :>
Głupiaś. To weź se kup prostą sukienkę, zarzuć wisiora i naprawdę będziesz super wyglądać.
Sukienka piękna, ale moim zdaniem psują ją dodatki kiepskiej jakości. Myślę, że skórzane.botki i srebrny naszyjnik bardziej by pasowały i byłyby odpowiednią oprawą do tej pięknejsukienki. Nowa fryzura dodaje Ci wiele uroku i bardzo pasujęe do Twojej urdy:)
Nie uważam, żeby te dodatki były kiepskie. Maria ze swoja wyrazistą urodą może sobie pozwolić na obnoszenie dużej biżuterii, poza tym jak dla mnie nic tu nie wygląda „tanio”.
Dzięki dziewczyny. No buty mają swoje lata i na pewno zamienię je na skórzane, bo teraz kupuję tylko dobrej jakości rzeczy. Ale póki jeszcze są dobre, to przecież nie wyrzucę, tylko będę chodzić do końca. A co do wisiora to go będę bronić do końca swych dni. Tani, sztuczny, ale efektowny i kochany:)
uwielbiam ten naszyjnik :D jest prosty a zarazem przywodzi mi na myśl dzieciństwo, kiedy to mogłam przez długi czas przyglądać się takim błyskotkom z podziwem :) Mario może kiedyś w przyszłości poruszysz temat doboru oprawek okularów do typów urody, ciekawa jestem Twojego zdania na ten temat :)
O tak, temat oprawek się pojawi, a zacznę od pokazania się w moich okularach. Bo ja soczewki noszę, ale wadę mam dosyć dużą i żeby sobie odpoczęły oczy to okulary też od czasu do czasu zakładam:)
Do tej sukienki świetnie pasowałaby też chusta „Pani la mome” (ostatni wpis) :))
Moim zdaniem do tej sukienki pasuje WSZYSTKO! :)
Dziwnie pisać coś takiego, ale naprawdę WSZYSTKO tu pasuje:)))
Podoba mi się sposób w jaki piszesz o modzie i często zaglądam na twój blog, ale nie przepadam za stylizacjami jakie prezentujesz. Moim zdaniem w tej sukience wyglądasz bardzo niekorzystnie, ona cię przytłacza, i jeszcze dodałaś te ciężkie buty i wielki wisior.
Oczywiście nie ma obowiązku lubienia stylu autora, ale muszę powiedzieć, że właśnie ta sukienka odzwierciedla go w stu procentach. Lubię jak wszystko na mnie jest za duże i rzadko pokazuję sylwetkę. Każdego będę zachęcać, żeby podążał własną ścieżką, nawet jeśli się innym nie podoba:) A z drugiej strony mało prezentuję swojego stylu, więc zapraszam w dalszym ciągu do czytania i do omijania moich zdjęć, hihi:)))))
Czytając dość nałogowo Twojego bloga, cofam się w czasie. Ale czasem zdarza się coś, co pociąga mnie niezwykle. I to jest właśnie jedna z Twoich wypowiedzi, które sprawiają, że lubię Autorkę coraz bardziej.
Sukienka super, ale ja żądam nóg! W krótszej byłoby bosko, teraz jest fajnie. Ja do swojej nietoperzowej kiecy z wearso noszę biker shoes i wydaje mi się, że do Twojej też by świetnie wyglądały, ale to już byłby trochę inny klimat.
Coś wymyślę, bo tę sukienkę to ogarnę jeszcze na wiele sposobów. Ach tak, więc nogi mam pokazać??? Idą coraz zimniejsze dni, no nie wiem, nie wiem czy się da to zrobić… :) Już do tej musiałam płaszczyk założyć na zewnątrz. A ja zmarźluch jestem:)
Ślicznie wyglądasz w krótszych włosach, w dłuższych z grzywką (krótką) tez było bardzo dobrze.
Sukienka prosta, ale wyrazista, wszystko razem spójne;-)
Dziękuję bardzo. A doszłam ostatnio do wniosku, że jestem jedną z osób, u których zmiana fryzury jest niezauważalna. Że czy bym nie miała długich, czy krótkich to na jedno by w sumie wyszło. Tylko jeszcze się nie zastanowiłam czy to wada, czy zaleta:)
Podoba mi się w tej sylizacji brak nachalności w eksponowaniu seksownej figury. Wszystkie poradniki czy programy o metamorfozach mają na celu z każdej kobiety zrobić klepsydrę i nie ważne, czy ktoś jest gruby w pasie, należy mu założyć gorset, albo pas i ściągnąć, albo majty obciskające. Pewnie po to by cieszyć męskie oko, które jak wiadomo, w figurze klepsydrze upatruje materiał na ulokowanie swoich genów.
To jest takie okropnie schematyczne, więc bardzo fajnie, że Ty masz odwagę, albo takie poczucie wartości, że nie musisz stylizować się na klepsydrę, żeby się dobrze czuć sama ze sobą.
Oczywiście w klepsydrze nie ma nic złego, ale naprawdę TRZEBA sobie odpowiedzieć na pytanie „Co ja najbardziej lubię?”. Marysia lubi luźne fasony i kupuje za duże rzeczy:))) Na pewno Ty Aniu też masz swoje ulubione fasony, których inni mogą nie kumać… Nie mylę się, prawda?
Oczywiście, że tak.
Mam tylko problem taki, że jestem dość wysoka i dość krągła i staram sie ubierać rzeczy, które nie dodaja mi kilogramów, więc niektóre kroje nawet ulubione, muszę sobie odpuścić.
Ciekawa rzecz, że na modelce w Sieci ta sukienka nie zrobiła na mnie wrażenia. Na Tobie ożyła. Umiesz nosić rzeczy – to rzadki dar. Pięknie jest. :)
Popieram ideę kupowania ubrań od projektantów, jeśli nas na to stać, lub takich o uniwersalnym, dobrym kroju :)
Moim zdaniem jednak buty z tej stylizacji są okropne i całość też wygląda przygnębiająco nieco….
Nie mówi się „była ubrana”, tylko „w którą się ubrałam”, bo przecież to Pani ubrała się w sukienkę a nie sukienka była w coś ubrana … ;)
Za dużo czerni..pomysł z body moim zdaniem to będzie jak gwóźdź do trumny
na tych dwóch zdjęciach gdzie stoisz bokiem, kojarzysz mi się z pacjentką z domu wariatów :) ta „szpitalna koszula” + ten wzrok :D
Czy dobrze widzę? Zdjęcie zrobione na PK? Pozdrawiam serdecznie
rewelacyjnie w niej wyglądasz!
faktycznie ma się czasem takie rzeczy uwielbiane- ale z boku już nie tak aż wyglądają…, tutaj niepotrzebnie podciąga się do góry przód, jest uszyta na osobę wyższą i bez biustu