Podzielenie się z Wami moją opinią na temat książki Joanny Glogazy – Slow Fashion. Modowa Rewolucja, uważam za istotne z punktu widzenia tego, że prowadzę blog, na którym rozmawiamy o tematach, jakie są poruszane w tej książce. Wiem, że wiele osób czeka na moje przemyślenia, a ja jestem świeżo po lekturze, więc ani myślę odkładać tego posta. Jak zwykle, nie jest to standardowa, szkolna recenzja, więc proszę, by nie traktować tak tego wpisu. Nie będzie żadnego ściemniania, żeby zachować formę recenzji – zamierzam wyrazić tylko to, co mam w głowie, a nie nadbudowywać temat.

Asia na co dzień prowadzi bloga styledigger.com. Nie jest to jej jedyne zajęcie. W internetach jest również znana jako założycielka marki Lunaby, która specjalizuje się w szyciu piżam o niezwykłych (w porównaniu do innych) wzornictwie i jakości. Mogłabym tu jeszcze wspomnieć o studiach jakie skończyła, o jej kolejnej książce dotyczącej blogosfery i jeszcze pewnie znalazłoby się kilka innych wartych odnotowania rzeczy, osadzających tę osobę w kontekście mody. Ważne, by uświadomić sobie, że jest to osoba, która nie tylko w teorii, ale również w praktyce ma z modą do czynienia.

Ale najważniejsze dla mnie w tym wszystkim jest to: Asia nie pojawia się na plotkarskich portalach, kiedy jest zapraszana do telewizji wypowiada się w sposób logiczny, jest otwarta na dyskusje i nie ignoruje swoich czytelników. Dzięki tak przenikliwym i bystrym osobom, wierzę w to, że można się jeszcze kłócić z tymi, którzy modę lekceważą i którzy wszystkie zajmujące się nią osoby wrzucają do jednego worka. O tym worku, niczego dobrego powiedzieć nie można.

Po książkę sięgnęłam tak naprawdę bez żadnych obaw, bo styl pisania Asi bardzo mi się podoba, ale też i z wielkimi oczekiwaniami, które zostały zaspokojone w całej rozciągłości.slow fashion - joanna glogaza

Okładka książki nie kłamie. To jest o modowej rewolucji, to jest o kupowaniu mniej i wyglądaniu lepiej. Hasła działające na wyobraźnię i wydające się co najmniej trudnymi do zrealizowania są w tej książce rozwinięte i podane w taki sposób, że NIEOGARNIĘTA DO TEJ PORY OSOBA, BĘDZIE PO TEJ KSIĄŻCE OGARNIĘTA. Ta książka jest pochwałą jakości, pochwałą myślenia o tym, co się kupuje i pochwałą myślenia o tym, co w szafie zostawiamy, a czego mamy się pozbyć. Bo nie chodzi w slow fashion o trendy, o minimalizm, o wyrzucanie, o kupowanie, o sprzątanie. Chodzi o myślenie. Książka uczy myśleć, a co każda z nas z tą umiejętnością zrobi, to już jej broszka.

Wystarczy spojrzeć na instagram, czy na fejsbuka – dużo ludzi, zainspirowanych przez książkę Asi, już zadeklarowało czyszczenie szaf.  Ja też powoli już dochodzę do takiego etapu, gdzie otwierając szafę, mogę się uśmiechnąć, ale książka dała mi kopa do zweryfikowania innych obszarów. Mam tu na myśli zrobienie sobie porządku online – lista blogów, które czytam jest tak przerażająco wielka i nieaktualna, że w rezultacie już niczego prawie nie czytam. Odseparuję perełki, reszta pójdzie precz i wygospodaruję sobie czas na przyjemną i pożyteczną lekturę. Jest też w moim mieszkaniu kilka newralgicznych szafek do których strach zaglądać z obawy przed znalezieniem rzeczy, o których nawet się nie wie, że są – to też będzie załatwione :)

W książce lania wody nie uświadczycie. Ma dokładnie tyle stron, ile powinna. Pewnie nie każdy postrzega świat w podobny sposób do mojego, ale mi na wyobraźnię bardzo działają przykłady i w tej książce to dostałam. Asia opisuje co można zrobić, żeby zawartość szafy była optymalna. Nie na sucho, tylko podpierając to swoim doświadczeniem. Dla mnie to największy plus.

Mówi się o luksusie, że jest drogi, bo gdyby nie był drogi, to przestałby być luksusem. A ja właśnie po lekturze książki, która kosztowała 35 zł poczułam się luksusowo (proszę, nie odbierzcie tego jako deklaracji snoba lub pustaka). Poczułam, że ten luksus jest na wyciągnięcie ręki i że sama mogę go sobie „zrobić”. Czuję, że powinnam być dla siebie dobra i otaczać się dobrymi przedmiotami, które nie będą mnie dołowały i zabierały cennej przestrzeni w moim domu, szafie, komputerze itd. Książka jest tylko o modzie, ale wnikliwy i refleksyjny czytelnik będzie potrafił przełożyć te konkretne wskazówki dotyczące ubrań na inne obszary życia.

Mogę z całego serca polecić książkę wszystkim, którzy czytają mojego bloga, bo wiem, że ich zadowoli i że będzie przyjemnym czytadłem. Ja po lekturze poleciałam do sklepu po drugi egzemplarz i obdarowałam moją przyjaciółkę, która nie interesuje się modą.  Książka zainspirowała ją do zrobienia porządku ze swoją garderobą.