Czasami wydaje mi się, że mam za dużo ubrań. Przygnębia mnie obraz, który widzę otwierając szafę. Tyle tego wszystkiego naskładane, tyle tego wszystkiego nawieszane. Na co tego tyle takiej małej istotce jak ja? Prowadzę dość monotonny tryb życia. Nie potrzebuję ubrań na nie wiadomo jakie okazje. Nie mam aż takiego rozgraniczenia na rzeczy wieczorowe i dzienne, albo sportowe i eleganckie. W zasadzie mogłabym ograniczyć się do jakichś uniwersalnych krojów, a mój styl by tylko na tym zyskał. A i ja czułabym się lepiej wiedząc, że w mojej szafie są jedynie ubrania, które mogę nosić non stop. Bo okazuje się, że chociaż tych ubrań jest tak dużo, to ja nie mam się w co ubrać…

Czasami wydaje mi się, że mam za mało ubrań. Naprawdę są takie wieczory w których skomponowanie czegoś na następny dzień jest ponad moją siłę. Brakuje mi wiecznie bluzek na długi rękaw, które mogę założyć po prostu do jeansów i dodać jakiś naszyjnik. W mojej szafie są same niewygodne swetry, które jak pomyślę, że mam je założyć rano i wyjść potem na wiatr to… Eh, szkoda gadać. Albo nagle zdaję sobie sprawę, że ta bluzka wyglądała super w przymierzalni, ale już w domu okazała się niewygodna i nieprzyjemna w dotyku. Poza tym moje nieskórzane pantofle wyglądają głupio przy eleganckiej sukience. Czas sobie kupić jakieś skórzane buciki.

Niby te dwa akapity się wykluczają. No więc się pytam: jak to jest, że ja w przeciągu kilku dni potrafię mieć i takie, i takie odczucia względem własnej garderoby? Gdzie ja robię błąd? Co się takiego dzieje w mojej szafie, że nigdy nie jestem z niej zadowolona?

No dobra, przyznam się, że to było jakiś czas temu, te moje wahania nastrojów :) Znalazłam sposób na to, żeby być zadowolonym i chętnie się nim z Wami podzielę. Oto trzy najważniejsze zasady dotyczące garderoby.

1) Trzeba zapisywać na bieżąco to, co się kupuje i koniecznie pisać przy tym cenę. Po jakimś czasie spojrzenie na listę kupionych rzeczy i refleksja związana z tym jak często dane ubranie nosimy dostarczy nam odpowiednich wniosków. W moim przypadku okazało się, że kupuję za dużo impulsywnie i rzeczy złej jakości, choć tanich. Teraz potrafię już miesiącami nic nie kupić, nawet koszulki za 15zł, jeżeli uznam ją za badziewie, ale pozwalam sobie na większy wydatek pod warunkiem uzyskania odpowiedniej jakości.

2) Trzeba wyeliminować z szafy wszystko, czego nie nosimy. Nie da się zrobić tego inaczej niż przez analizę każdej rzeczy. Bierzemy dane ubranie i zastanawiamy się kiedy ostatnio je mieliśmy na sobie. Tylko te rzeczy, które nosimy regularnie powinny zostać w szafie. Reszta na bok. Oceniaj rzeczy pod względem częstotliwości noszenia, jakości, wygody i dopasowania do Twojego stylu oczywiście. Jeżeli czegoś nie nosisz, bo Cię uwiera, to nie zasługuje to na miejsce w Twojej szafie. Nie powinnaś wyrzucać rzeczy, które do Twojej szafy się nie nadają. Na razie odseparuj to, co jest nieodpowiednie. Oddzielny wpis poświęcę temu, co powinno się robić z takimi rzeczami, więc cierpliwości :)

3) Trzeba zrobić porządek w szafie – dosłownie. Tak, wiem, że to może być dla niektórych szokiem, ale w szafie też trzeba sprzątać. Nawet jeśli po wyeliminowaniu nienoszonych rzeczy, zostanie Wam 5 koszulek i 2 pary jeansów, powinnyście je ułożyć. To, co zostało powinno być pogrupowane chociażby kolorami. Przyznam, że moje kryterium układania ubrań to jak w większości przypadków rodzaj: koszulki leżą na koszulkach, spodnie na spodniach, a sukienki wiszą obok siebie na wieszakach. Ład w szafie sprawia, że zawsze mamy się w co ubrać.

Czy jesteście zadowolone z tego jak wyglądają wnętrza Waszych szaf? Jak utrzymujecie porządek w swojej szafie?