Chciałam odpocząć od czytania książek o poradnikowym charakterze, więc postanowiłam zabrać się za coś innego. Padło na Szekspira i jak już zaczęłam, tak nie mogę przestać. Właśnie przez Szekspira, trafiłam na prerafaelitów, którzy szczególnie upodobali sobie postać Ofelii, a w rezultacie inspiracji ich twórczością powstał poprzedni wpis: Pomysł na styl – prerafaelicka kobieta.

William Szekspir, Hamlet, Akt IV
przekład Józef Paszkowski

Owdzie nad potokiem stoi
Pochyła wierzba, której siwe liście
W lustrze się czyste przeglądają wody.
Tam ona wiła fantastyczne wieńce
Z pokrzyw, stokrotek, jaskrów i podłużnych
Karmazynowych kwiatów, którym nasi
Sprośni pasterze szpetną dają nazwę,
A zaś dziewice w skromności je zowią
Palcami zmarłych. Otóż chcąc zawiesić
Jeden z tych wianków na zwisłej gałęzi,
Nie dość ostrożnie wspięła się na drzewo.
Złośliwa gałąź złamała się pod nią.
I z kwiecistymi trofeami swymi
Wpadło w toń biedne dziewczę.

 

 

 

 

 

.

Sukienka Marie Zelie
Buty Tamaris

John Everett Millais, Ofelia, 1851-1852

John William Waterhouse, Ofelia, 1889

Na hasło klasycznie15 macie 15% rabatu w sklepie Marie Zelie. Zniżka ważna do końca tego roku.

 Artur Hughes, Ofelia, 1863-1864

Sukienkę uwielbiam i noszę często (praktycznie w każdą niedzielę, bo na co dzień wolę spodnie). Jednak zawsze z tymi butami. Mam wrażenie, że można by było zestawić ją nawet ze zwyczajnymi półbutami, jakimiś baletkami albo nawet sznurowanymi botkami, ale jak już ją zakładam, mam ochotę iść na całość. Jest wyjątkowa i nie chcę żeby stała się zwyczajna i codzienna.

Powiem Wam coś jeszcze. Te buty nie są skórzane, a są jednym z lepszych obuwniczych zakupów w moim życiu. Obcas wydaje się przecież bardzo wysoki, a chodzi się w nich pewnie. Do tej pory się nie porysowały, nie widzę żadnych wad w tych butach, a przez wygodę eksploatuję je tak często, jak żadne inne obcasy do tej pory. I co najważniejsze otworzyła mi się w głowie przegródka, że buty wcale nie muszą być skórzane (co jest fajne, bo przekłada się na cenę), by być świetne.

Niewątpliwie dla mnie sukienka albo lakierki sprawiają, że czuję się bardziej wyjątkowo niż na co dzień (nie mówiąc już o połączeniu tych dwóch rzeczy). Jakie ubrania, buty lub dodatki mają na Was podobne działanie? Czy jest coś takiego, co po założeniu do nawet do codziennego zestawu, dodaje mu odświętności w Waszych oczach? Chodzi oczywiście o Wasze indywidualne odczucia. Ja sama noszę lakierki bardzo często, ale i tak za każdym razem czuję się w nich „lepiej” ubrana niż w adidasach.