Mam jedno marzenie związane z zakupami. Chcę abyście je poznali. Otóż chciałabym kupować tylko takie rzeczy, z których będę później zadowolona. Być zadowolonym to oczywiście szerokie pojęcie. Pozwólcie więc, że rozwinę tę myśl. W moim przypadku zadowolenie z zakupu będzie się objawiało tym, że na drugi dzień po zakupie dalej będę usatysfakcjonowana z tej czynności. Nie będę żałowała, że kupiłam daną rzecz. To po pierwsze. Po drugie, kupiona rzecz będzie mi się bardzo podobała i będzie dobrej jakości. Po trzecie, ta rzecz będzie mi służyła dłużej niż sezon i będzie świetnie dopasowana do mojej szafy, mojego wystroju wnętrz, mojej półki z książkami, mojej kosmetyczki i tak dalej. Dosyć dużo elementów składa się na zadowolenie jak widać.

A teraz podzielę się z wami moim zakupowym koszmarem. Otóż najbardziej nie znoszę, gdy zbliża się termin jakiegoś wydarzenia i ja w związku z tym, nie mam się w co na nie ubrać, nie mam kupionego prezentu albo zachodzą jeszcze inne okoliczności związane ze zwrotem „nie mam”. I wtedy trzeba iść na dzień przed lub tego samego dnia do sklepu i wybierać coś pod presją czasu. To był pierwszy koszmar. Jest jeszcze drugi. Potrzebuję czegoś bardzo ogólnie ujętego np. butów na wiosnę i jadę w weekend do centrum handlowego, żeby się rozejrzeć. Ludzi masa, zakupów nie zrobię, bo zazwyczaj nic nie znajdę (nawet nie mam sprecyzowanego celu), namęczę się, skutecznie zniechęcę do wszelkich zakupów i jeszcze wydam sporo kasy na rzeczy całkowicie nie związane z tym, po co przyszłam. No powiedzcie same, czy to nie brzmi znajomo?

Tak być nie może, bo to jest na dłuższą metę bez sensu i całkowicie przeczy pojęciu minimalizmu, które postanowiłam, że będzie mi najjaśniej przyświecało w tym roku. Przynajmniej jeżeli chodzi o szafę wymyśliłam pewien sposób na to jak nie popadać w pułapkę konsumpcji. Wam też ten sposób chciałabym polecić. Potrzebne nam będzie jedno założenie i bardzo pragnęłabym byście zrobiły je razem ze mną i od tej pory tylko nim się kierowały przy zakupach. To założenie to dwa słowa, które rozpoczynają kolejny akapit.

Wszystko mam. Trzeba po prostu samej sobie to wytłumaczyć. Przez te wszystkie lata kupowania oraz kompletowania garderoby przez twoją szafę przewinęło się setki ciuchów i z jakiegoś powodu tylko nieliczne w niej zostały. Popełniałyśmy błędy, kupowałyśmy coś, czego nie używałyśmy. Ale tym błędom czas powiedzieć: stop. Spójrz bardzo otwarcie na swoją garderobę. Tak naprawdę jesteś w stanie skompletować zestawy w których możesz chodzić na co dzień i takie, które będą stosowne na bardziej wytworne okazje. Nie możesz za każdym razem, gdy wyskakuje Ci ślub koleżanki, czy czyjeś urodziny kupować nowej sukienki lub czółenek. Musisz założyć, że od teraz kombinujesz jedynie w obrębie tego, co znajduje się na twoich półkach. Potrzebujesz zmusić siebie do dyscypliny i komponować stroje tylko z dostępnych Ci ubrań.

Rzeczy z Twojej szafy nie muszą być idealne, ale ważne, że są. Ważne, że masz buty, które mimo, że się zdzierają mogą być jeszcze dobite. Ważne, że istnienie tych rzeczy może przynieść ci psychiczną ulgę w postaci: nic nie muszę kupować.

Jeżeli będziesz się tego trzymać, zakupy staną się dla Ciebie przyjemnością, gwarantuję Ci. Gdy teraz zauważysz w sklepie internetowym jakieś piękne czółenka, które będą idealnie pasowały do twojego stylu po prostu je kup. Wychodzi nowa kolekcja młodego projektanta i zakochałaś się w różowej sukience? Kup ją. Wybierasz się na zakupy do galerii handlowej? Niech one przestaną być polowaniem, niech będą spacerem. Może znajdziesz coś, co będzie dla Ciebie stworzone. Bez przymusu, delektuj się pięknymi rzeczami i kupuj je jeżeli będą perfekcyjnym dopełnieniem twojego stylu.

Teraz, kiedy masz wszystko, możesz kupować rzadziej, ale za to rzeczy najwyższej jakości. Nie badziewie, które rozpadnie się po pierwszym praniu, nie trzewiki, które będą cuchnąć po dwóch dniach. Pozwól sobie teraz na zakup porządnej biżuterii, skórzanej torebki. Bez żadnego przymusu. Jeżeli trafisz na piękny trencz potraktuj to jako znak i dołącz go do swojej kolekcji. Niech ta kolekcja będzie mała, ale za to najlepsza jakościowo.

Ja już postanowiłam nigdzie nie pędzić i nie zgadzać się na zakupowe kompromisy. Albo mi się coś podoba, albo nie. Albo uznaje, że taki prezent będzie dla kogoś najlepszy, albo w ogóle nie kupuję. Godzenie się na bylejakość zostało w tym momencie zabronione.

Jak robicie zakupy? Jakie macie problemy związane z zakupami?