Przygotowując się do wpisu o stylu Sofii Coppoli znalazłam taki cytat: You’re considered superficial and silly if you are interested in fashion… but I think you can be substantial and still be interested in frivolity. Najbliższe sensowne tłumaczenie jakie przychodzi mi do głowy brzmi mniej więcej tak:

Jesteś postrzegany jako powierzchowna i głupia osoba, jeżeli interesujesz się modą… Ale ja myślę, że można cały czas być rzeczowym i interesować się tym, co mało praktyczne.

Trochę czasu już upłynęło od tamtego posta, a mnie ten cytat cały czas chodzi po głowie. To jest przecież tak oczywiste, ale z drugiej strony odkrywcze.

Lubię różne rzeczy, lubię w różny sposób spędzać czas: lubię oglądać filmy, zwłaszcza te o podróżach w czasie, lubię chodzić na basen, lubię sobie od czasu do czasu coś przetłumaczyć, lubię przeglądać wnętrzarskie magazyny, lubię rozwiązywać zagadki, lubię sobie posłuchać muzyki klasycznej na całą parę. Wszystko to lubię, bardzo się odprężam przy tych wszystkich rzeczach. Ale modę, gadanie o modzie, pisanie o modzie, myślenie o modzie… kocham.

Uff, powiem Wam, że poczułam się tak, jakbym zrzuciła z siebie ogromny ciężar. Bo ja sama, mimo tego, że myślę o sobie, że jestem otwarta, refleksyjna i tolerancyjna, miałam gdzieś z tyłu głowy przeświadczenie, że jeżeli interesujesz się tym, co leży tylko w warstwie wizualnej (a dobrze wiesz, że książki nie ocenia się po okładce) to może jest z tobą coś nie tak, to może jesteś pusta. Naprawdę przechodziły mi takie myśli przez głowę. Że moda to pierdoły, że lepiej zajmować się czymś, co wydaje się ważniejsze, że szacunku wśród ludzi nie zdobędziesz odpowiadając na pytanie o pasję: moda.

I to się absolutnie nie tyczy tylko mody. Jest wiele profesji i pasji, które nie budzą z różnych przyczyn sympatii albo nie traktuje się ich poważnie. Ale czy ze względu na jakieś utarte przekonania trzeba się wstydzić tego, co się naprawdę lubi? Powiedzcie mi: od kogo i czego to lekceważące podejście zależy? Moim zdaniem tylko od nas samych. Jeżeli jesteś do czegoś przekonany to broń tego z całych sił i udowadniaj światu, że się myli.nigdy nie żałuj

Coś oczywiście sprawiło, że jest taki stereotyp: ona interesuje się modą to znaczy ona jest płytka. Coś, albo raczej ktoś. Całe tabuny pannic i chłoptasiów nie potrafiących sklecić poprawnie zdania, skupiających się tylko na bywaniu i podpisywaniu swoich zdjęć wyświechtanymi frazesami typu: bawię się modą, bardzo umocniły ten krzywdzący stereotyp i zrobiły to na tyle skutecznie, że przeciętny człowiek lubiący modę (mam siebie na myśli) nie jest pewny czy nie zgłupiał. Czy nie wszedł w coś, co z zasady jest samoponiewieraniem swojej inteligencji.

A przecież w każdej profesji, w każdej dziedzinie życia są ludzie, którzy są próżni, powierzchowni i bez polotu podchodzą do zagadnień, którymi się zajmują, zależy im tylko na lansie albo obierają najłatwiejsze ścieżki i liżą powierzchnię wody zamiast się w tej wodzie zanurzyć.

Ten post powinien być zatytułowany: Odwagi 2. Czymkolwiek się bowiem zajmujesz, cokolwiek sprawia Ci przyjemność, rób to całym sobą, włóż w to serce i nie daj sobie wmówić, że to jest płytkie, nic nieznaczące, bez sensu. Nie oglądaj się na innych. Jeżeli ktoś zajmuje się tym samym i robi to źle, nie obniżaj swoich standardów. Mierz wysoko, chodź z podniesioną głową.

Musiałam to napisać. Od tej pory z dumą będę mówić: Mam na imię Maria, interesuję się modą. I się tego nie wstydzę.

Jeżeli macie coś „wstydliwego” do powiedzenia to śmiało :)